Carlos Sainz przyznał, że to zła strategia obrana przez niego i Ferrari była powodem przeciętnego tempa na portugalskim torze Portimao, co ostatecznie poskutkowało 11. miejscem na mecie dla Hiszpana.

Scuderia Ferrari z pewnością nie może tego weekendu zaliczyć do najbardziej udanych. Szósta lokata Charlesa Leclerca i jedenasta Carlosa Sainza nie spełniają oczekiwań zarówno fanów jak i członków włoskiego zespołu.

Sobotnie kwalifikacje, które Hiszpan i Monakijczyk ukończyli kolejno na piątej i ósmej pozycji, mogły napawać optymizmem. Niestety, nie wszystko poszło tak, jak zakładał plan, ponieważ zamiast walki o podium ostatecznie tylko jeden krwistoczerwony bolid zajechał na metę w punktowanej dziesiątce. I wcale nie był to zakwalifikowany wyżej Sainz, za co on sam winą obarczył złą strategię.

- Tempo wyścigowe podczas całego weekendu wyglądało dobrze. Myślę, że nie w tym tkwił problem, a przyczyną była niewłaściwa strategia, zakładająca naciskanie na opony, co nie wyszło nam dzisiaj na dobre.

Słowa kierowcy Ferrari wydają się o tyle wiarygodne, że Leclerc, który nie musiał wywierać na swoich oponach aż takiej presji, jadąc po prostu równy wyścig, ukończył niedzielną rywalizację pięć miejsc wyżej od zespołowego kolegi. Monakijczyk, ruszający na mediumach po dobrym Q2, dostał jednak twardą mieszankę na 25. okrążeniu, która była niezniszczalna na torze Algarve i pozwalała na wiele.

Sainz natomiast przystąpił do walki na softach, które na 21. okrążeniu podczas jedynego zjazdu zamienił na komplet średnich opon. To właśnie w drugiej fazie Carlos stracił kilka pozycji i wypadł z top 10.

- Do pit stopu było przyzwoicie. Nakładaliśmy presję na Lando i spróbowaliśmy go podciąć, ale niestety nie udało nam się tego zrobić. Wyjechaliśmy z boksu za Williamsem i musiałem naprawdę mocno naciskać, aby podcięcie się udało, co przełożyło się na graining na oponach pośrednich.

- Wiemy, jak istotne są te trzy pierwsze okrążenia na początku każdego stintu. Cisnąłem jak szalony, żeby undercut na Lando doszedł do skutku. Z perspektywy czasu naciskałem za mocno, za wcześnie. Za bardzo chciałem, żeby zyskać tę jedną pozycję.