Lando Norris bez większych problemów wygrał dzisiejszy wyścig F1 w Sao Paulo. Drugie miejsce zajął Kimi Antonelli, mimo że brał udział w kolizji z Oscarem Piastrim i Charlesem Leclerciem. Na trzeciej pozycji finiszował Max Verstappen, choć startował z alei serwisowej i doświadczył po drodze przebicia opony.
Oceny kierowców są już OTWARTE.
To była bezproblemowa niedziela Lando Norrisa, który doskonale rozegrał start i był po prostu niezagrożony. Musiał co prawda uważać na restarcie, a przy większej liczbie pit stopów konieczne było nawet pokonanie Maxa Verstappena na torze, lecz ogólnie odniósł raczej łatwe zwycięstwo, pod znakomitą kontrolą i przy braku błędów. Brytyjczyk ucieka w mistrzostwach i ma już 24 punkty przewagi nad Oscarem Piastrim.
Australijczyk przez pewien czas jechał dziś na P2, ale stało się tak po jego odważnym ataku w zakręcie nr 1, w którym doszło do kontaktu z Kimim Antonellim i Charlesem Leclerciem. Była to kontrowersyjna sytuacja - Piastri zblokował koło, choć Antonelli pojechał ciasno. Sędziowie uznali, że to zawodnik McLarena zawinił, za co wlepili mu 10 sekund kary. Włoch mógł kontynuować, a Leclerc został niewinną ofiarą i odpadł z wyścigu.
Finalnie P2 wywalczył sobie Antonelli, który może mówić o szczęściu po kontakcie. Miał natomiast dobre tempo i pod koniec odparł ataki Verstappena.
To właśnie Holender został bohaterem dnia, finiszując na podium po starcie z pit lane. Max przejechał absurdalnie wybitne zawody, szczególnie że gdy był już na P13, to musiał udać się do alei po złapaniu gumy. Być może jednak to pozwoliło mu na lepszą strategię, bo szybko pozbył się hardów, które dziś nadawały się jedynie do trzymania w garażu.
P4 przypadło Russellowi, który w ten weekend nieco odstawał od Antonellego, a w wyścigu miał pewne problemy techniczne. George próbował pod koniec walczyć z Maxem, ale dał się pokonać. Musiał też oglądać się za próbującego nadrabiać straty po karze Piastriego, aczkolwiek nie doszło tu do pojedynku.
Na 6. pozycję wdrapał się Bearman, ponownie pokazując fantastyczną formę. Ollie dysponował lepszym tempem niż reszta stawki i przyjechał na metę z dużym zapasem nad bolidami Racing Bulls. Stajnia z Faenzy zameldowała się na miejscach 7-8. Lawson był przed Hadjarem, który w końcówce uporał się z Hulkenbergiem. Nico i tak może być zadowolony, gdyż Sauber ponownie zapunktował.
Top 10 zamknął Gasly, przerywając punktową posuchę Alpine w niedzielnych wyścigach. To drugi punkcik Francuza w ten weekend, po wczorajszym sprincie.
Kierowcy na niższych pozycjach nie byli tak mocno w grze o punkty, choć do mety dojechał niesamowity pociąg bolidów, przedzielonych przez jedynie kilka dziesiątych - zupełnie tak, jakby to był restart. Nieobecny w tym sznurze aut był tylko Tsunoda, którego wyścig pogrzebała kara za kolizję ze Strollem oraz niepoprawne jej odsłużenie.
Wyścigu, poza Leclerciem, nie ukończyli także Hamilton i Bortoleto. Lewis został uderzony po starcie przez Sainza, potem sam spowodował kontakt z Colapinto, a auto ucierpiało na tyle, że nie mogło walczyć o nic wielkiego. Bortoleto odpadł za to po dziwnym błędzie na 1. okrążeniu - najpierw wykonał kilka ładnych ataków, a za moment sam wjechał pomiędzy trawę i Strolla, co skierowało go na barierę.
Ładowanie danych
