Logan Sargeant uważa, że podczas dwóch ostatnich weekendów wyścigowych udało mu się dokonać widocznego progresu, do którego przyczynił się m.in. jego partner z ekipy. 

Williams ma za sobą niezwykle udany weekend na torze Silverstone, gdyż dzięki niedzielnej dyspozycji Alexa Albona skład kierowany przez Jamesa Vowlesa zdołał awansować na 7. lokatę w klasyfikacji konstruktorów z dorobkiem 11 punktów. 

Taki stan rzeczy jest oczywiście wyłączną zasługą Tajskiego kierowcy, który w ostatnich miesiącach osiąga wyniki przewyższające realne możliwości projektu oznaczonego symbolem FW45. Tym samym nieco w cieniu znajduje się obecnie jego kompan z drużyny, a zarazem tegoroczny debiutant, któremu na ten moment nie udało się jeszcze dorzucić swojej cegiełki do ogólnego dorobku punktowego. 

Sam zainteresowany jest jednak coraz bliżej upragnionego celu, ponieważ w Austrii uplasował się na 13. miejscu, a podczas GP Wielkiej Brytanii wykręcił życiówkę w postaci 11. pozycji po nałożeniu kary na Lance'a Strolla.

Podczas niedzielnego spotkania z mediami Amerykanin podkreślił, że jego ostatni niezły występ jest zasługą odpowiedniego wyczucia, które dotychczas w tym sezonie nie stało na takim poziomie. 

- To była zdecydowanie najlepsza wersja naszego samochodu - powiedział Logan. - Balans był naprawdę dobry. Czułem się w nim komfortowo i tempo było naprawdę mocne. Na pierwszym okrążeniu miałem mały problem i straciłem kilka pozycji, co oczywiście nie jest zadowalające. Jedno okrążenie po mojej wymianie opon na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, co również było dla mnie krzywdzące. Niestety, ale tak już czasem bywa. Mimo wszystko był to świetny wyścig i jestem zadowolony z tego, co udało mi się tutaj osiągnąć.

logan

fot. Williams

- To były dobre dwa weekendy wyścigowe i musimy to kontynuować. Czuję, że zaczynam jeździć znacznie lepiej, bliżej limitu oraz tego, czego potrzebuje samochód. Jeśli podtrzymam ten trend, to wkrótce uda mi się zdobyć punkty i taki jest nasz główny cel. 

- Pracuję dla zespołu tak ciężko, jak to możliwe, a oni robią to samo dla mnie. Wszyscy są więc odpowiednio zmotywowani, ponieważ jesteśmy blisko punktów, a dyspozycja Alexa tylko potęguję ten efekt wśród wszystkich osób, które zasuwają za kulisami. My natomiast jako kierowcy możemy dzięki temu coraz mocniej naciskać i mam nadzieję, że będziemy w stanie to kontynuować.  

22-latek przyznał również, że współpraca z Alexem Albonem pozwala mu stopniowo stawać się lepszym zawodnikiem na wielu płaszczyznach wyścigowego rzemiosła. 

- Jego postawa [w ten weekend] była fascynująca. Jechał po prostu fenomenalnie. Nawet jeśli ja zrobię dobre okrążenie, to i tak do wyciągnięcia jest jeszcze kilka dziesiątych. Bywa trudno. Uważam jednak, że jeśli ktoś nie naciska cię tak, abyś wyszedł ze swojej strefy komfortu, to nigdy się nie rozwiniesz. 

- Czuję, że Alex naprawdę był w stanie bardzo mi pomóc, ponieważ wchodząc w ten sezon zobaczyłem, czego dokładnie potrzeba i jak ciężko muszę pracować, aby osiągnąć taki poziom.