Mick Schumacher, pomimo awansu do drugiej części czasówki, nie może zaliczyć soboty do w pełni udanego dnia.

Młody stażem Niemiec obrócił się w zakręcie numer 6 i uderzył w ścianę. Jego błąd wywołał na torze czerwoną flagę i przedwczesne zakończenie Q1. 

Natomiast z drugiej strony, gdyby nie uderzenie w ścianę, to najprawdopodobniej zawodnik Haasa do niedzielnego wyścigu ruszałby ze znacznie dalszej pozycji.

Sam Schumacher zabrał głos w sprawie swojej pomyłki, próbując znaleźć powód, dla którego starcił panowanie nad maszyną. 

- Za mocno nacisnąłem na wejściu w zakręt, przez co straciłem tył. Miałem bardzo dobre wyjście z T5 i wszedłem w T6 z większą prędkością. Dodatkowo dość mocno zmienił się kierunek wiatru i połączenie tych rzeczy spowodowało to, że straciłem tył. Tak czy siak udało nam się wejść do Q2, co trochę rozjaśniło rzeczy i mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mieć więcej takich dni.

- Trudno mi było na to zareagować. Oczywiście, gdy patrzysz na to na chłodno, to myślisz, że mogłeś zrobić więcej. I gdy bolid już się obróci, możesz próbować odzyskać kontrolę pewnymi sposobami. Ale szczerze, myślę, że to wszystko działo się na tyle szybko, zwłaszcza z takimi prędkościami, że bardzo trudno jest obliczyć, gdzie jest ściana i co zrobić w takiej sytuacji. 

Mick Schumacher, Haas

Pomimo tego, że samo uderzenie w ścianę nie było szczególnie groźne i nie przyniosło wielkich konsekwencji, wciąż możliwe, że Haas będzie zmuszony do wymienienia skrzyni biegów i wystartowania z końca stawki. 

- Samochód jest uszkodzony, ale nie wiem jak bardzo. Jeżeli doszło do uszkodzenia skrzyni biegów, to mamy problem, ale jeżeli będzie w porządku, to wystartujemy tam, gdzie skończyliśmy i to ma znaczenie.

- Nawet jeżeli dostanę karę, to mam ponad 50 okrążeń na nadrobienie tego, więc jestem optymistą i widzimy światełko na końcu tunelu, co nas motywuje każdego dnia. Każdego dnia jest coraz lepiej i wyniki takie jak dzisiejszy pokazują, że ta ciężka praca popłaca - skomentował wychowanek akademii Ferrari. 

Mick Schumacher, Haas

Głos odnośnie potencjalnych konsekwencji wynikających z błędu Micka zabrał również szef Haasa, Gunther Steiner. 

- Ciągle przyglądamy się skrzyni i temu czy będziemy zmuszeni do jej wymienienia. W tej chwili wygląda ona w porządku i raczej nie będziemy musieli jej zmieniać, więc mamy nadzieję, że tak pozostanie, zwłaszcza że po raz pierwszy w tym roku weszliśmy do Q2. Obyśmy zaczęli tam, gdzie skończyliśmy.