Mick Schumacher w sobotę wyrósł na zdecydowanie największego bohatera kwalifikacji. 22-latek po raz drugi w tym sezonie awansował do Q2, tym razem zajmując 14. miejsce w trudnych warunkach. 

Niemiec dzięki karze dla Carlosa Sainza, który nie ustanowił okrążenia w drugiej części czasówki, przebił swój najlepszy kwalifikacyjny wynik w Formule 1 i ponownie pokazał, że potrafi się odnaleźć w trudnych warunkach.

- Na szczęście tym razem mogliśmy pojechać w Q2. Jestem zadowolony, że teraz miałem okazję pojechać i nawet pomyśleć o Q3. Wiem, że to naciągane, ale... świetnie by było mieć taką okazję. Samochód był dzisiaj dobry. Jako ekipa wykonaliśmy naprawdę dobrą robotę. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy. 

Syn siedmiokrotnego mistrza świata i wychowanek akademii Ferrari przyznał, że po pierwszych przejazdach czuł, że stać Haasa na niespodziankę i powalczenie o coś więcej. 

- Pozostało nam jedno okrążenie na poprawienie się. Czułem, że to jest dobra okazja, bo wcześniejsze okrążenie też nie było takie złe. Wiedziałem, że mogę się poprawić, bo nie byłem w stu procentach zadowolony z poprzedniej próby, a na ostatnim okrążeniu wycisnęliśmy tyle, ile się dało.

- Po przekroczeniu linii mety usłyszałem Gary'ego (Cannon'a, inżyniera Schumachera - przyp. red) i w tle słyszałem cieszącą się ekipę. Wszystko się dobrze ułożyło i równie dobrze wyglądało. Ogólnie możemy być szczęśliwi. 

Schumacher w Q2 przez błąd Lance'a Strolla był zmuszony również do porzucenia swojej ostatniej próby, która mogłaby mu dać szanse na walkę o jeszcze wyższą pozycję w kwalifikacjach. 

- Biorąc pod uwagę, że George popełnił błąd w ostatnim zakręcie, będąc na naprawdę dobrej próbie, nie wiem, o ile mógłbym zejść z mojego czasu w Q2. Myślę, że gdybym mógł przejechać ostatnie okrążenie prawdopodobnie poprawiłbym się o 0.2-0.3 sekundy - bez wiedzy o tym jak mocno się zmienił tor, ale z samej poprawy przejazdu.

- Nie wiem, czy przejście dalej było możliwe. Wiem, że Yuki się prześlizgnął na C4 do Q3, jeżeli się nie mylę. W Q2 byliśmy mniej więcej na jego poziomie z FP2. Okej, może nie tak daleko, ale nadal uważam, że zabrakło nam opon w Q2, żeby zrobić tak duży przeskok, jakiego byśmy oczekiwali.