Sebastian Vettel w dzisiejszych kwalifikacjach uplasował się na bardzo trudnej pod względem strategicznym, 10. pozycji, dodatkowo kwalifikując się do Q3 na miękkich oponach, w przeciwieństwie do swojego kolegi z zespołu Charlesa Leclerca. Monakijczyk zaskoczył wszystkich wyjątkowo dobrym tempem w końcówce i wywalczył 4. pole startowe, znacznie wyprzedzając kolegę z zespołu.
Czterokrotny mistrz świata w piątek borykał się z problemami z intercoolerem i ostatecznie podczas obu treningów pokonał łącznie 25 okrążeń. Trudności Sebastianowi sprawiały także pedały, na ujęciach z garażu Ferrari było widać, że kierowca wraz z mechanikami próbował dostroić pewne ustawienia w okolicach początku monokoku.
Sebastian spodziewał się tego, że jego tempo kwalifikacyjne nie będzie konkurencyjne i dlatego zakwalifikował się do Q3 na miękkich oponach. Niemiec przeciętnie ocenił swój dzisiejszy występ.
- Nie będę oskarżał nikogo o złe intencje, z mojej strony nie wszystko było dzisiaj idealnie. (...) Miałem duży problem z odnalezieniem właściwego rytmu, jestem niemal pewien, że jutro będzie już tylko lepiej. Nie wiem tylko jak bardzo, nie mogę niczego obiecywać, ale gorzej już być nie może.
Zapytany przez dziennikarzy o przeanalizowanie kwalifikacji i wskazanie elementów, które zawiodły, Seb skarżył się na niewielką liczbę okrążeń oraz na brak odpowiedniego rytmu.
- Muszę szczerze odpowiedzieć, że nie wiem co poszło nie tak. Starałem się wejść w odpowiedni rytm, który tutaj jest bardzo ważny i nie udało mi się to do końca. Podczas treningów przejechaliśmy mało okrążeń, dzisiaj rano pojawił się kolejny mały problem. Samochód nie jest idealny, ale jest w porządku.
Zakwalifikowanie się do Q3 na miękkiej mieszance i startowanie z dziesiątej pozycji to niezbyt dobry scenariusz na początek wyścigu. Najprawdopodobniej wszyscy za Sebastianem będą mieli bardziej wytrzymałe ogumienie, wykonane z pośredniej mieszanki, które pozwoli im wydłużyć pierwszy stint.
- Jutro będziemy na niewłaściwych oponach na końcu czołówki, nie będzie to bułka z masłem.
Kierowca w rozmowie z dziennikarzami Sky odniósł się także do dobiegającego końca kontraktu z Ferrari i bardzo trudnego początku sezonu dla włoskiej ekipy.
- To nie jest idealna sytuacja. Jak dotąd nie był to łatwy rok, a to że kolejne wyścigi mijają teraz tak szybko, może być dla nas bólem głowy, ale w pewnym sensie także błogosławieństwem. (...) Pierwszy weekend tego sezonu oznaczał dla nas drugie kłopoty, drugi weekend [Styria] praktycznie w ogóle się nie wydarzył, a na Węgrzech było już trochę lepiej, a teraz znowu pojawiają się trudności.