Poznaliśmy już kilka werdyktów sędziowskich z GP Kataru 2024. Okazało się, że niektórzy kierowcy F1, w tym Lando Norris, muszą dopisać sobie punkty karne.

Surowe ukaranie Brytyjczyka było jednym z najważniejszych i najbardziej elektryzujących wydarzeń dzisiejszego wyścigu. Ponieważ przyznano mu tak ostrą karę, rzadko spotykaną w Formule 1, to należało oczekiwać, że wraz za tym pójdzie niemało punktów karnych. Tak też się stało.

Zazwyczaj za niebezpieczną jazdę lub zignorowanie sygnału, który ma związek z bezpieczeństwem, kierowcy są karani trzema oczkami. Dokładnie tak potraktowano Lando Norrisa, który w ten sposób otworzył swoje konto. 

- Telemetria i audio z kamery pokładowej wyraźnie pokazują, że kierowca samochodu nr 4 ani trochę nie zredukował prędkości w sektorze z żółtą flagą. Podwójna żółta flaga i żółty panel świetlny były doskonale widoczne - czytamy w uzasadnieniu.

- Stosowanie się do reguł w kwestii żółtych flag jest nadrzędne dla zachowania bezpieczeństwa wszystkich stron. Ten wymóg jest jasno podkreślony w pierwszym punkcie wytycznych dyrektora wyścigu. 

Wiele wskazuje, że sędziowie nałożyli tu standardową karę. Za nierespektowanie podwójnych żółtych flag surowe 10 sekund stop-and-go oraz 3 punkty karne w GP Austrii 2021 otrzymali Nicholas Latifi i Nikita Mazepin.

Z kolei w GP Belgii 2017 miała miejsce bardzo zbliżona sytuacja, gdy Kimi Raikkonen nie zwolnił na długiej prostej (akurat Kemmel, a nie startowej). Różnicę stanowiła obecność zepsutego bolidu obok, ale sankcja również była taka sama.

Polecamy: wykaz punktów karnych w sezonie 2024 (LINK).

Inne incydenty z wyścigu

Lewis Hamilton (x2)

Błędy Hamiltona nie przełożyły się na żadne punkty karne. Wyjaśnienie falstartu jest standardowym opisem faktów - Brytyjczyk ruszył się przed sygnałem, co zgodnie z poprawionymi na początku sezonu zasadami oznacza karę. Pomyłka nie była duża i doszło do szybkiego zatrzymania, dlatego sięgnięto po +5, a nie 10 sekund.

W alei serwisowej Hamilton zagapił się poważniej, o 12,5 km/h. Jest to o tyle nieczytelne, iż nie znamy widełek karania kierowców, lecz na podstawie sprintu z GP Miami 2024 - gdzie Lewis miał 10,7 km/h za dużo i również ukarano go przejazdem przez pit lane - można podejrzewać, iż taka sankcja obowiązuje od +10 km/h.

Kolizje z wyścigu

Punktów karnych nie uniknęli Lance Stroll, Alex Albon i Liam Lawson. Cała trójka dopisze do swojej superlicencji po dwa oczka. Dla Taja i Nowozelandczyka są to pierwsze punkty, a Kanadyjczyk ma już 4 w okresie 12 miesięcy.

Stroll został ukarany za kolizję z Albonem. Choć miało to miejsce na pierwszym okrążeniu (zakręt nr 4), to nie zastosowano łagodnego podejścia. Zdaniem arbitrów kontakt nie był wynikiem "normalnego tłoku na otwierającym kółku", lecz "podsterowności po najechaniu na tarkę".

Albon trącił natomiast Magnussena w momencie, gdy na późniejszym etapie zawodów jego bolidem rzuciło w zakręcie nr 1. Choć złapał samochód, to nie uniknął kolizji.

Także Lawson nie poradził sobie z opanowaniem maszyny w T1 i wpadł na Bottasa. W podobnej sytuacji po starcie znalazł się Hulkenberg, ale jemu odpuszczono konsekwencje.

George Russell i SC

Kara 5 sekund Russella, która pojawiła się tuż po przejechaniu linii mety, była spowodowana niezachowaniem odpowiedniej odległości do poprzedzającego bolidu w trakcie którejś z neutralizacji. George znalazł się 125 metrów z tyłu, a więc jakieś 20 długości bolidu. Dopuszczalne jest bycie maksymalnie 10 długości z tyłu.

Poza doliczeniem czasu przyznano mu jeden (pierwszy) punkty karny.

Incydenty analizowane po wyścigu

Po zakończeniu zawodów sędziowie zajęli się sprawami Sergio Pereza i Oscara Piastriego. Meksykanin był podejrzany o niebezpieczny manewr, którego miał dopuścić się przed swoim DNFem, a Australijczyk jeszcze na okrążeniach zapoznawczych pojechał szarpanym tempem przed samą aleją serwisową.

Finalnie na Pereza nie nałożono żadnej kary, a Piastri otrzymał ostrzeżenie (czyli mniejszą sankcję niż reprymenda). 

U Checo dopatrzono się awarii sprzęgła, przez co jego próba szybkiego obrotu okazała się niebezpieczna. Sędziowie podkreślili, że w sprawnym aucie byłoby to normalne postępowanie. Kierowca nie poniósł więc konsekwencji.

W przypadku zawodnika McLarena udało się udowodnić, że nie poruszał się z nadmierną prędkością i ciągle kontrolował samochód. Wyglądało na to, że pojechał tzw. szarpanym, nierównym tempem, ale zdaniem arbitrów nie było to niebezpieczne. Nakazano mu jednak unikanie takich zachowań i dlatego sięgnięto po formalne ostrzeżenie.