Ależ to był weekend na torze Monza dla McLarena! Stajnia z Woking wywiozła z toru najwięcej punktów ze wszystkich ekip (30), tym samym wskakując na trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. 

Mimo 2. i 4. miejsca w absolutnie szalonym wyścigu, w garażu McLarena i tak mają prawo czuć niedosyt.

Z jednej strony są to fantastyczne rezultaty, o których przed wyścigiem chyba nikt realnie nie myślał, a z drugiej oba samochody mogły się znaleźć na podium, a jeden z nich mógł zgarnąć zwycięstwo.

- Brawa dla każdego członka naszego zespołu, to świetny rezultat dla nas, mam trochę mieszane uczucia, ale jednocześnie skorzystaliśmy na kłopotach Mercedesa. To duża rzecz dla każdego, zwłaszcza naszych kierowców. Wiedzieliśmy, że do samego końca będzie zacięta walka. Wiedzieliśmy, że jesteśmy nieco szybsi od AlphaTauri, ale bardzo trudno się jedzie za kimś dłużej w brudnym powietrzu, co było dziś widać. Alpha zasłużyła na te zwycięstwo i brawa dla nich, my musimy teraz pracować jeszcze ciężej - mówił po wyścigu Andreas Seidl.

Dużego przewrotu w stawce dokonały dwa wydarzenia w połowie rywalizacji. Najpierw na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa po awarii Kevina Magnussena, a tuż po neutralizacji poważnego wypadku doznał Charles Leclerc.

Monakijczykowi na szczęście nic się nie stało, ale skutki uderzenia były na tyle poważne, że na torze pojawiła się czerwona flaga, która umożliwiła kierowcom zmianę opon. To kosztowało McLarena podwójne podium, ponieważ wtedy sporo czasu zyskał Lance Stroll.

- Na pewno trochę ucierpieliśmy na czerwonej fladze, bo byliśmy w bardzo dobrym miejscu, ale tak się czasami dzieje. Jestem bardzo zadowolony z P2 i P4, ale jeszcze bardziej mnie cieszy to, że mogliśmy pokazać, że nasz bolid był dziś mocny. Oczywiście w normalnych warunkach wciąż nie jesteśmy w stanie wygrywać, ale wciąż się rozwijamy i jesteśmy coraz bliżej punktu, w którym chcemy być w przyszłości - podkreślał Niemiec. 

McLaren wskoczył na trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Brytyjska stajnia coraz śmielej sobie radzi w F1, a jej wyniki jeszcze przed przejściem na silniki Mercedesa napawają dużym optymizmem. 

- Tak jak mówiłem wcześniej, to bardzo cieszy, że w tym wyścigu udało nam się pokazać jak bardzo rozwinęliśmy samochód. Jesteśmy konkurencyjni na każdym torze, jako ekipa też wciąż robimy kroki naprzód. Udało nam się wszystko strategicznie, inżynierowie byli świetni, tak samo ludzie, którzy pracują z Woking. Cieszy to, że wciąż się tak rozwijamy, ale to nadal daleka droga to dojścia na szczyt - zakończył Andreas Seidl.