Sergio Perez zgarnął w ten weekend dwie reprymendy za przewinenia na torze, co oznacza, iż jest już bardzo blisko kary przesunięcia o 10 miejsc na starcie.
By sędziowie cofnęli zawodnika, musi on trzykrotnie otrzymać sankcję za drobne złamanie przepisów. Dodatkowo, przynajmniej dwa z tych trzech przypadków muszą dotyczyć jazdy samochodem.
Meksykanin w sobotę zgarnął reprymendę za zablokowanie Pierre'a Gasly'ego. Uniknął poważniejszej kary, ponieważ uznano, iż na torze Algarve dostrzeżenie rywali jest wyjątkowo trudne z powodu różnicy wzniesień.
W niedzielę Checo znów dostał po łapach za zajście z Francuzem, przed którym agresywnie bronił się na 64. okrążeniu GP Portugalii.
Mimo tego, że obaj uczestnicy zdarzenia uznali, iż obrona zawodnika Racing Point była twarda, na limicie i została rozpoczęta wcześniej lub w tym samym czasie co atak, to - mimo zgodzenia się z tym - sędziowie dopatrzyli się tam złego ocenienia różnicy prędkości i jazdy zbyt blisko limitu.
Pereza przed reprymendą nie uchroniło nawet to, iż nie złamał przytoczonego w dokumencie FIA ustalenia z jednego z wcześniejszych spotkań kierowców, którzy chcieli, by nie wykonywać gwałtownych ruchów w trakcie reagowania na czyjś atak, ponieważ mogą one być potencjalnie niebezpieczne.
Decyzja oznacza, iż Sergio musi teraz bardzo uważać, ponieważ byle wpadka, np. spóźnienie się na hymn, będzie go kosztowała 10 miejsc na starcie wyścigu.