Pierwszy wyścig w tym sezonie nie był udany dla ekipy Red Bulla. Obaj kierowcy tego zespołu nie zdobyli punktów.
Max Verstappen odpadł z rywalizacji we wczesnej jej fazie przez awarię, natomiast Alexander Albon pod koniec, po kontakcie z Lewisem Hamiltonem, został zepchnięty na koniec stawki, a następnie wycofany ze zmagań.
Holender w domowych zawodach swojej ekipy celował w hat-trick, gdyż wygrywał wyścigi na Red Bull Ringu w 2018 i 2019 roku. Alexander Albon z kolei miał szansę zdobyć upragnione, pierwsze podium w Formule 1.
Taj, walcząc z Lewisem Hamiltonem o drugą pozycję, został uderzony przez Brytyjczyka, co wyłączyło go z walki o najwyższe cele.
Szef Czerwonych Byków, Christian Horner, nie ukrywa swojego niezadowolenia z niedzielnych wydarzeń.
– To był bardzo frustrujący pierwszy wyścig, a ja nie mam słów. Wczesna utrata Maxa, gdy jechał na drugim miejscu na lepszej oponie, była oczywiście bolesna, ale nadal mieliśmy Alexa na dobrej pozycji, który miał bardzo dobre osiągi.
Według 46-latka, kara dla Hamiltona nie zmieniła dużo dla Albona.
– Przy ponownym starcie Alex minął Lewisa i niewytłumaczalnie, po raz drugi w trzech wyścigach, Lewis uderzył go, eliminując z wyścigu. Był to ewidentnie błąd Lewisa, za co otrzymał karę, ale dla Alexa to i tak nie miało dużego znaczenia. Potem musieliśmy wycofać samochód – kontynuował.
Mimo tak fatalnego Grand Prix dla Red Bulla, Horner starał się wyciągać pozytywy.
– To ogromnie frustrujące, że skończyliśmy wyścig z podwójnym DNF i bez punktów, kiedy byliśmy w stanie wygrać. Pozytywnym aspektem jest to, iż wyglądało na to, że będziemy ścigać się w wyścigu, ale wciąż mamy trochę tempa do znalezienia przed przyszłym weekendem – dodał.