Max Verstappen wrócił do wygrywania i pewnie triumfował w sprincie F1 przed GP USA 2024. Ozdobą zawodów był pojedynek kierowców Ferrari, z którego górą wyszedł Carlos Sainz. Pod koniec Hiszpan przebił się przed Lando Norrisa, na P2.

Był to zaskakująco dobry sprint, w trakcie którego akcja niemalże nie ustawała. Z przodu było jednak spokojnie, bo Max Verstappen, niczym na początku sezonu, przez cały dystans 100-kilometrowej rywalizacji przewodził stawce, stopniowo zwiększając swoją przewagę nad rywalami. Finalnie Holender zameldował się na mecie najszybciej i odskoczył od Lando Norrisa na dodatkowe dwa punkty.

Wiele wskazywało na to, że drugie miejsce padnie łupem wicelidera mistrzostw, który popisał się dobrym startem i przebił się za plecy Verstappena. Taki status utrzymywał się praktycznie przez cały dystans, lecz na ostatnim okrążeniu Brytyjczyk zblokował koła na dojeździe do T1, co szybko zostało wykorzystane przez Carlosa Sainza.  

Hiszpan ma za sobą świetny występ, bo po starcie z piątego miejsca udało mu się przedostać na drugi stopień podium. Reprezentant Ferrari zaliczył m.in. długi i bratobójczy pojedynek z Charlesem Leclerciem, a do tego uporał się z mocno rozpychającym się po torze Georgem Russellem. 

Ostatecznie Norris zgarnął P3, ale znalazł się również pod sporą presją Leclerca. Duet starł się ze sobą na ostatnich metrach i niewiele brakło, aby starcie zakończyło się kolizją. Sędziowie zainteresowali się tą sytuacją.

Na uwagę zasługują także kierowcy Haasa, którzy uplasowali się w pierwszej ósemce, zgarniając tym samym cenne punkty.

W drugiej części stawki szalał natomiast Oscar Piastri, który zgarnął na swoje konto kontrowersyjną karę czasową za wypchnięcie Pierra Gasly'ego po ataku z daleka. Nerwowo wyglądała też jego batalia z Yukim Tsunodą, ale skończyła się bez konsekwencji.

Ładowanie danych