Jak podał serwis RaceFans, a później także inne duże media, nowym CEO Formuły 1 ma zostać Stefano Domenicali, najbardziej znany z tego, że w latach 2007-2014 był szefem Ferrari.
Oficjalnie wciąż to miejsce piastuje Chase Carey, który objął stanowisko w styczniu 2017 roku, gdy do F1 weszło Liberty Media. Od pewnego czasu mówi się, iż Irlandczyk może zostać zastąpiony po 2020 roku. Gdyby tak się stało, miałby jednak nadal w jakiś sposób być związany ze sportem.
W trakcie przerwy między sezonami spekulowało się, iż przejęciem sterów w Formule 1 zainteresowany miał być Toto Wolff, o którego odejściu z Mercedesa również wspominało się od dawna. Ferrari miało jednak uniemożliwić mu przejście z dominującego zespołu prosto do władz serii.
Jeśli plotki się potwierdzą, CEO królowej motorsportu zostanie były szef właśnie Scuderii, Stefano Domenicali, co zapewne zostanie potraktowane jako szpilka wbita w ekipę z Brackley. On, w przeciwieństwie do Toto, nie pracuje już w żadnym zespole od dawna, a dokładniej od kwietnia 2014 roku.
Włoch był szefem Ferrari od końcówki 2007 roku. W swoim pierwszym sezonie zdobył ostatnie mistrzostwa dla zespołu i ściągnął w jego szeregi Fernando Alonso. Przez te lata udawało mu się utrzymywać ekipę na wysokim poziomie, z małymi wyjątkami, jednak brakowało kolejnych wisienek na torcie w postaci tytułów. Ostatecznie, po bardzo słabym początku ery hybrydowej, Stefano zrezygnował z tej roli.
Domenicali jeszcze w październiku 2014 roku dołączył do Audi, a później przejął kontrolę nad komisją single-seaterów FIA.
W marcu 2016 roku został CEO Lamborghini i tę funkcję pełni do tej pory.
Gdyby został CEO w F1, byłby - obok Rossa Brawna (dyrektora zarządzającego F1), a także Jeana Todta (prezydenta FIA, który przestanie być nim po zakończeniu obecnej kadencji) - kolejnym elementem układanki na najwyższych szczeblach motorsportu z przeszłością w Ferrari.