Szef zespołu Haasa, Gunther Steiner, potwierdził w rozmowie z brytyjskim Sky, że Romain Grosjean czuje się dobrze po fatalnie wyglądającym wypadku z Grand Prix Bahrajnu.

Francuz tuż po starcie, szukając dobrej pozycji na prostej przed zakrętem numer 4, zahaczył o bolid Daniiła Kwiata, po czym uderzył w barierę. Jego auto w trakcie uderzenia przedzieliło się na dwie części, stając się także kulą ognia.

Kierowca zdołał wyskoczyć i ostatecznie został przetransportowany do szpitala. Już pierwsze doniesienia, przekazane jeszcze w trakcie transmisji wydarzenia, wskazywały, że stał się mały cud, a 34-latkowi nie stało się nic poważnego.

Kilka godzin po wyścigu Gunther Steiner wyjawił, czego dowiedział się o stanie zdrowia swojego podopiecznego. Niedługo później także zespół potwierdził te informacje.

- Właśnie rozmawiałem z Romainem przez telefon, jest w dobrym nastroju. Nadal jest w szpitalu, bo chcą go tam zatrzymać. Powiedział mi, a nie lekarzom, że czuje się dobrze i wydaje mu się, że niczego nie złamał. Ma zabandażowane ręce z powodu oparzeń, ale nic więcej. Był optymistycznie nastawiony.

- Był w kontakcie z żoną i przekazał jej informacje. Ja jeszcze tego nie zrobiłem, chciałem zadzwonić, ale możecie sobie wyobrazić, że ci ludzie są zajęci. Gdy próbowałem dzwonić wcześniej, on rozmawiał przez telefon ze swoim synem. Wszystko jest pod kontrolą.

Pytany o to, kto może wystąpić w nadchodzącym już za tydzień GP Sakhiru na zewnętrznej nitce Bahrain International Circuit, a także za dwa tygodnie w GP Abu Zabi, 55-latek odparł, że liczy na obecność Romaina Grosjeana.

- Znając go - on chce wrócić. To okaże się jednak jutro, gdy zdejmą bandaże, bo nie mamy pojęcia, jak to wygląda. Dla mnie najważniejsze, że nie stało się nic złego. To nie było dobre, jasne, ale jest bezpieczny. Reszta jutro.

- Nie chcę mówić o planie B. Moim planem B jest, by był to Romain, jeśli będzie chciał to zrobić.

Szef amerykańskiej ekipy opisał również, jak zareagował zespół, widząc tak groźne zdarzenie.

- Było trudno, ale chcieliśmy od razu przekazać im dobre informacje, że nic się nie stało. Oni wszyscy byli w szoku. Od razu, gdy wiedzieliśmy, że jest cały, nasz główny inżynier, Ayao Komatsu, przekazał przez radio wszystkim, żeby się uspokoili, bo Romain wyszedł z auta i jest okej. Potem pojawiły się nagrania, które mówiły więcej.