Andrea Stella podał powody nieco słabszej dyspozycji McLarena w kwalifikacjach F1 w Belgii.

Pomarańczowe bolidy w ostatnim czasie przyzwyczaiły wszystkich do walki o najwyższe pozycje, a piątkowe treningi na Spa pokazały, że MCL38 to nadal ta konstrukcja, która powinna stoczyć bój ze standardowo fruwającym po Ardenach Maxem Verstappenem.

Czasówka przyniosła natomiast inny obraz sytuacji, ale od początku jasne było, że może dojść w niej do pewnych szachów względem głównego dnia weekendu, na który zapowiadana jest świetna pogoda. Ekipy stanęły bowiem przed dylematem, w którym mogły oddać trochę dzisiejszych osiągów, aby jutro mieć lepsze narzędzia do walki na długich prostych.

Tak postąpiła właśnie stajnia z Woking, aczkolwiek Andrea Stella dopatrzył się podobnego zagrania po stronie głównych rywali i musiał przyznać, że zrobili oni dobrą robotę.

- Nie chcieliśmy postawić na dzisiejsze warunki, bo wiemy, że jutro będziemy potrzebować prędkości maksymalnych - powiedział Włoch dla Sky. - Byliśmy gotowi zapłacić za to w kwalifikacjach, bo chcemy mieć jak najlepszy bolid na jutrzejsze warunki. Musieliśmy upewnić się, że nie będziemy mieć znakomitej soboty, po której nasz samochód nie byłby w stanie wykorzystać tego w niedzielę. To najprostszy tor do wyprzedzania, a sam wyścig będzie zdominowany przez zachowanie opon. Pozycja startowa nie jest dominującym czynnikiem.

- Muszę jednak przyznać, że patrząc na GPS i naszą konkurencję, w tym Red Bulla, Mercedesa i Ferrari, myślałem, że będziemy mieć większą przewagę na prostych - dodał już na wieczornym spotkaniu z mediami. - Oni nie jechali z ustawieniami na mokro, tylko byli po prostu całkiem nieźli. Wygląda na to, że również mają odpowiedni poziom skrzydeł na jutro.

- Nie uważam, że możemy dziś mówić, jak to zostawiliśmy na stole kilka dziesiątych, bo postawiliśmy na suchy wyścig. Widzimy przecież, że inni także mają podobne skrzydła.

Proszony o dodatkowe wyjaśnienie tego, skąd w takim razie wzięły się różnice w porównaniu do piątku, Stella podkreślił, że jego zespół zagrał bezpieczniej.

- Wczoraj wykorzystaliśmy potencjał samochodu, nawet pod kątem mocy silnika i tego typu rzeczy. Wyglądaliśmy konkurencyjnie, ale należało zobaczyć, co takiego robili inni. To było szczególnie prawdziwe w odniesieniu do Red Bulla. 

- Jeśli chodzi o kwalifikacje, to Ferrari i Mercedes były na naszym poziomie. Patrząc na strategię w Q3, my zdecydowaliśmy się na jeden nowy komplet i paliwo na całą sesję. Oni założyli nowy zestaw na koniec, ale gdyby deszcz się zwiększył, to byłoby zbyt ryzykowne. Skorzystali więc na nowym ogumieniu i zapasie paliwa na jedno kółko. Biorąc to pod uwagę, byliśmy prawie w zasięgu tego efektu paliwa. Poza tym Lando i Oscar na pewno mogą powiedzieć, że tu i tam dało się pojechać trochę szybciej.

- Natomiast dziś jesteśmy zadowoleni z takiej konkurencyjności. Wczoraj mieliśmy dobre tempo, szczególnie na długich przejazdach. Wyglądało na to, że byliśmy w stanie utrzymywać dużą degradację, która występuje praktycznie u wszystkich, pod większą kontrolą. Zobaczymy, czy jutro zdołamy zrobić to samo.