Sebastian Vettel i Lance Stroll skomentowali swój występ w Grand Prix Francji, a także odnieśli się do swojej bezpośredniej walki w końcowej fazie zawodów. 

Aston Martin ma za sobą kolejny bezbarwny weekend wyścigowy w tym roku, ponieważ na torze Paul Ricard udało im się zainkasować zaledwie jeden punkt za sprawą dziesiątej lokaty Strolla. 

Niewiele jednak brakowało, a ich dorobek punktowy byłby równy zeru, do czego przyczynić się mogła sytuacja z ostatniego kółka, kiedy to Kanadyjczyk postanowił w ostatnim zakręcie przetestować refleks swojego partnera, mocno ścinając do środka toru, co przypominało nawet gwałtowne naciśnięcie hamulca. Sędziowie nie zajęli się tym zajściem, które ostatecznie zakończyło się bez konsekwencji dla obu stron.

Po wyścigu kierowcy ekipy z Silverstone skomentowali swój pojedynek, jednak żaden z nich nie wypowiedział się w szczególnie ostrym tonie.

- Uważam, że byłem szybszy, ale to bez znaczenia - stwierdził czterokrotny mistrz świata. - Nic by to nie zmieniło, jeśli chodzi o punkty dla zespołu. Potrzebowałem po prostu trochę czystego powietrza przed sobą, na co niestety nie mogłem dziś liczyć.

- To jednak też nie jest tak, że mieliśmy tempo na zwycięstwo. Po prostu moglibyśmy lepiej rozegrać ten wyścig. Nie do końca wiem, dlaczego zjechałem na pitstop jako ostatni. Z pewnością musimy to dokładnie przeanalizować.

- Lance po prostu wcisnął hamulec, zanim zaczął przyspieszać - odparł, zapytany o incydent z ostatniego zakrętu. - Nieco mnie to zaskoczyło, przez co straciłem rozpęd, ale jak już wspominałem, to zupełnie bez znaczenia z perspektywy zdobyczy punktowej zespołu.  

- Byłem zadowolony z samochodu na tyle, na ile to możliwe. Zachowanie bolidu poprawiało się w trakcie wyścigu, a po pit stopie skorygowaliśmy nieco balans. Biorąc pod uwagę, że nasze tempo jest na poziomie Williamsa, to można powiedzieć, że byliśmy dziś całkiem szybcy. 

Stroll nie sądzi, że zrobił coś lekkomyślnego w walce z Vettelem

- Na początku wyprzedziłem kilka samochodów - dodał syn właściciela zespołu. - Nie pamiętam, ile dokładnie, ale były to naprawdę dobre okrążenia. Po starcie znalazłem się przed Albonem i prawie dopadłem Ocona na wyjściu z zakrętu numer 9. Potem wyprzedziłem Sebastiana w jedenastce. To naprawdę był udany początek i całkiem niezły wyścig. 

- Czy celowo nacisnąłem hamulec podczas walki z Sebem? Nie, to było zwyczajne hamowanie przed zakrętem. Po prostu na wyjściu z niego miałem drobny uślizg kół. Zmagałem się z oponami i starałem się tylko dowieźć ten punkt. Każdy z nas jedzie swój wyścig, a Sebastian chce zdobywać punkty tak samo jak ja. Nie zrobiłem niczego lekkomyślnego, a jedynie broniłem swojej pozycji niezależnie od tego, kto był za mną. 

- Opony pośrednie spisywały się dobrze, ale na twardej mieszance mogłem jechać z dobrym tempem zaledwie przez kilka okrążeń, a potem w ciągu dwóch kółek opony zaczęły się przegrzewać i mocno ślizgać - opisywał już dalszą część rywalizacji.

- Było naprawdę trudno. Przed ogłoszeniem wirtualnej neutralizacji czułem, że miałem dość tempa, aby dopaść Ricciardo i wskoczyć na dziewiątą pozycję, ale potem straciłem prędkość i Seb zaczął na mnie naciskać. To była dobra walka i ostatecznie cieszę się, że mogłem zdobyć punkt. Znów byliśmy bardziej konkurencyjni w niedzielę niż w sobotę. Wygląda na to, że Ricciardo był od nas wolniejszy więc to pozytywny znak.