Lance Stroll, który zakończył Grand Prix Rosji już na 1. okrążeniu, nie był zadowolony z zachowania Charlesa Leclerca. To właśnie kontakt z Monakijczykiem w 4. zakręcie nie pozwolił kontynuować mu jazdy.

Stroll ruszył do wyścigu z 12. pozycji, ale na starcie odrobił kilka miejsc. Jednak już w 4. zakręcie, chwilę po tym, jak z rywalizacji odpadł Carlos Sainz, swój wyścig zakończył także 21-latek.

Kanadyjczyk został uderzony w tył swojego bolidu przez Charlesa Leclerca i nie owijał w bawełnę na temat tego wydarzenia, mając pretensje do rywala i sędziów.

– Z jego strony było to bardzo niechlujne. Jestem dość zaskoczony, że nie dostał kary. Zrobiłem mu dużo miejsca, a on po prostu wjechał w mój prawy tył. Dałem mu tyle miejsca, ile mogłem i to był pech, ale mógł tego uniknąć. Nie musiał wjeżdżać tak szeroko, więc myślę, że to trochę śmieszne, że nie przyznano mu kary.

Dodatkową złość może powodować wspomniany dobry start Strolla. Zaraz po nim znajdował się on na niezłej pozycji, więc przyzwoite punkty były w jego zasięgu, szczególnie, że zespół zaaplikował do bolidu 21-latka kolejne poprawki, których nie otrzymał 4. dzisiaj Sergio Perez.

– Wiele było możliwe. W tamtym momencie byliśmy na 7. pozycji, bowiem zanotowałem spory awans na starcie, który był świetny w moim wykonaniu. Jechałem wtedy na dobrej oponie, więc szkoda.