Szalone kwalifikacje do Grand Prix Turcji za nami. Najlepszy w nich okazał się Lance Stroll, jednak został on wezwany do sędziów. Jeśli Kanadyjczyk uniknie kary, jutro pierwszy raz w karierze wystartuje do wyścig z pole position.
Stroll pokazał dziś, że umie jeździć. Kierowca zespołu Racing Point zajął pierwsze miejsce w sesji kwalifikacyjnej, radząc sobie najlepiej z całej stawki.
Kanadyjczyk na ostateczną radość musi jednak poczekać, bowiem został wezwany do sędziów, gdyż jest podejrzewany o zignorowanie żółtej flagi. 22-latek zdążył już przyznać, że jest zszokowany swoim osiągnięciem.
– Jestem w szoku. Po trzecim treningu nie spodziewałem się, że dokonamy czegoś takiego. Było wiele rzeczy, których nie byliśmy pewni, jeśli chodzi o kwalifikacje. Nie wyglądaliśmy zbyt konkurencyjnie w trzecim treningu, ale teraz jestem bardzo szczęśliwy – powiedział.
Ostatnie wyścigi dla Strolla były trudne, nie błyszczał w nich na plus, a wręcz przeciwnie. Teraz znów ma swoje pięć minut.
– Zdobycie pole position to świetny sposób na odbicie sobie poprzednich kilku trudnych tygodni, które są za mną. Od Grand Prix na Mugello naprawdę jazda jest dla mnie bardzo trudna. Czuję się dobrze. Czuję się teraz naprawdę dobrze – rzekł.
W ostatniej części kwalifikacji problemem Kanadyjczyka nie były jedynie warunki. Kłopotliwy był również obrót, jaki wykonał przed nim Bottas.
– Naprawdę złożyłem to okrążenie w całość na końcu. Znajdowałem się pod dużą presją i miałem tylko jedno okrążenie na koniec, ponieważ zaczęliśmy na oponach deszczowych, a potem zjechałem do garażu po przejściowe – wyjaśnił.
– Pierwsze szybkie kółko zepsuł spin Bottasa. Decydujący był zatem wynik mojego ostatniego okrążenia. Miałem pewność, co do samochodu, że jest on dobry, więc po prostu wjeżdżałem w każdy zakręt i udało mi się to ładnie poskładać – zakończył zawodnik Racing Point.