Sergio Perez między rywalizacją na Węgrzech i w Wielkiej Brytanii wybrał się do swojej ojczyzny. Szef Racing Point, Otmar Szafnauer, przyznał, że nie ma z tym żadnego problemu.
Niedawno matka Pereza uległa wypadkowi. "Checo" przerwę między wyścigami wykorzystał na podróż do Meksyku i odwiedziny swojej mamy.
Niestety, po powrocie 30-latek uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa i nie został dopuszczony do zmagań na Silverstone. Jego miejsce zajął, powracający tym samym do Formuły 1, Nico Hulkenberg.
Szafnauer oznajmił jednak, że nie ma nic za złe Meksykaninowi i nie obwinia go za tę całą sytuację.
– Jego rodzina była w Meksyku i nie jest zaskoczeniem, że tam wrócił. Odkąd jeździ w naszych barwach, zawsze to robi. Rozmawialiśmy jednak o tym, jak leciał tam i z powrotem. Zawsze podróżował prywatnym lotem, nigdy komercyjnym. Nie mam z tym problemu – powiedział szef ekipy.
Kodeks postępowania, dotyczący koronawirusa, nie zabrania kierowcom podróżowania, gdy między rundami jest przerwa. Szef Racing Point nie był więc zaskoczony, że wiele osób skorzystało z takiej możliwości.
– Jest taki zapis, że pomiędzy wyścigami w Austrii i na Węgrzech nie powinniśmy byli wychodzić "na zewnątrz", czego nie robili nasi kierowcy. Jednak między Węgrami a Wielką Brytanią - ponieważ mieliśmy ten wolny weekend - myślę, że wszyscy pojechali tam, gdzie były ich rodziny – przyznał.
Jednocześnie Otmar uważa, że odwiedzenie domów jest całkowicie normalne, a Perez nie jest winny całemu zajściu.
– Myślę, że włoskie zespoły wróciły do Włoch. Prawdopodobnie szwajcarska drużyna wróciła do Szwajcarii, ekipa Pirelli odwiozła wszystkich do Włoch, a zawodnicy pojechali do swoich krajów. Nie sądzę, żeby "Checo" zrobił coś złego, wracając do swojej rodziny. Podjął wszelkie środki ostrożności. Myślę, że nie różni się to niczym od powrotu - na przykład - Ferrari do Włoch – dodał.