Telewizja Sky wypuściła dziś szaloną plotkę, która sugeruje, że Fernando Alonso mógłby przedwcześnie pożegnać się z Astonem Martinem i kolejny raz wylądować w Alpine. Nie jest to jednak oparte o opinie źródeł, lecz wizyty dwukrotnego mistrza świata F1 w pomieszczeniach gościnnych stajni z Enstone. Co ciekawe, na takie „wycieczki” Alonso natknął się też Marcin Budkowski, który w ten weekend jest częścią studia Eleven w Kanadzie.
Na początku trzeciego treningu F1 na antenie Sky można było usłyszeć bardzo ciekawą rozmowę Davida Crofta z Karunem Chandhokiem i Nico Rosbergiem. Gdy kamery pokazały Franco Colapinto, komentatorzy zaczęli dyskutować o jego niepewnej przyszłości w Alpine, po czym - podobnie jak realizator - skupili się na Fernando Alonso. Plotkę o tym, dlaczego na temat Hiszpana mówi się trochę za kulisami, sprzedał „Crofty”.
- Gdy tylko zaczyna się mówić o zmianach w składzie kierowców Alpine, gdzieś tam plotkuje się jednocześnie o Fernando Alonso - opowiadał Brytyjczyk. - Takie głosy pojawiły się dziś rano w padoku. Fernando Alonso był widziany w pomieszczeniach gościnnych Alpine czterokrotnie na przestrzeni tego weekendu.
- Nie udał się tam wyłącznie po to, aby porozmawiać ze swoim starym i dobrym znajomym, Flavio [Briatore]. Chociaż w mieście są jego rodzice i na pewno złapali się na pogadankę, to czy może dzieje się coś, co mogłoby sprawić, że Fernando przyszedłby do Alpine czwarty raz? Przyglądajcie się tej sprawie, ale to tylko padokowa plotka.
Podkreślenie, że to jedynie taka pogłoska, to natomiast trochę za mało, aby nie uczynić z tej sprawy czegoś większego. Ponieważ Croft powiedział to publicznie, na wizji, będąc częścią i brytyjskiego, i międzynarodowego nadawcy (F1TV), była to gwarancja szerokiego poniesienia się doniesień.
Już w trakcie treningu w internecie zawrzało, a tuż po sesji - za sprawą Nico Rosberga - wieści trafiły do samego szefa Astona Martina. Ten podszedł do tego wątku z dużym spokojem.
- Fernando może sobie chodzić po wszystkich garażach - ocenił Andy Cowell. - Zna wielu ludzi w alei serwisowej, a ja cieszę się z tego, że jest związany z nami kontraktem na kolejny rok. Mam nadzieję, że pozostanie tu na dłużej jako ambasador.
- Praca z Fernando jest świetna. Jak wiecie, dobrze posiadać taką osobę, która naciska. To zupełnie jak wtedy, gdy ty [Rosberg] naciskałeś na nas w Mercedesie. To pobudza zespół i pcha go do przodu.
Mistrz świata z 2016 roku przypomniał za to, czym cechuje się Briatore: - Jego stary kumpel raczej nie za bardzo przejmuje się kontraktami. Flavio lubi dostawać to, czego chce.
Co ciekawe, Croft nie jest jedynym człowiekiem, który widział, że Alonso odwiedzał swoją starą ekipę. Hiszpana w Alpine dwukrotnie wypatrzył Marcin Budkowski, który nie tylko witał się ze starymi znajomymi, lecz miał w głowie interesy polskiej młodzieży.
- Wczoraj rano rozmawiałem ze swoim byłym kolegą z Alpine i z pomieszczeń gościnnych wyszedł Fernando - powiedział Budkowski w studiu Eleven po trzecim treningu.
- Później byłem tam również po południu, na spotkaniu z osobą odpowiedzialną za akademię Alpine, rozmawiając w sprawie młodych polskich kierowców. I gdy wychodziłem, to przy stole siedział Fernando wraz ze swoją partnerką, która pracuje tu jako dziennikarka, a także z ludźmi ze swojego otoczenia i trenerem. Widziałem go więc już drugi raz, a ty [Bartosz Budnik] mówisz, że ktoś [Sky] widział go nawet cztery razy.
Następnie, podczas krótkiej analizy potencjalnej zmiany barw, Budkowski wtrącił się z jeszcze jednym komentarzem, który jest bardzo ciekawy.
- Flavio chciałby Fernando z powrotem w zespole, więc na pewno z nim rozmawia, żeby dać mu tę opcję, jeżeli coś się stanie w Astonie i Fernando będzie mógł wylądować w Alpine. Zawsze jest to zabawne, bo w motorsporcie, jak wiemy, często występują konflikty interesów. Mimo że od lat 80-tych i 90-tych dużo się zmieniło oraz polepszyło, to pamiętajmy, że Flavio jest menedżerem Fernando. Jeżeli więc Alpine zatrudniłoby Alonso, to część jego pensji poszłaby do kieszeni Flavio.