Przedstawiciele McLarena są mocno zawiedzeni karą, jaką sędziowie wyścigu F1 w Austin nałożyli na Lando Norrisa. Sam Brytyjczyk wytknął im niekonsekwencję, a jego szef poruszył wątek szacunku do takiej pracy.
Końcówka GP USA i ostatni werdykt arbitrów zdominowały rozmowy po zakończeniu rywalizacji. Naturalnie dużo do powiedzenia miał obóz pomarańczowych, który czuł się zwyczajnie pokrzywdzony.
Na gorąco, jeszcze przed kamerami telewizyjnymi, mocnych słów użył Andrea Stella, który z reguły jest opanowany. Włoch powiedział dla Sky, że była to niestosowna interwencja w piękno motorsportu.
Później, w rozmowach z mediami piszącymi, również nie zabrakło kilku ostrych stwierdzeń, aczkolwiek wszystko zostało utrzymane w spokojniejszym tonie. Pretensje dotyczyły głównie tego, że karę nałożono bardzo szybko, bez dokładnej analizy i zaproszenia kierowców na rozmowę.
- Skąd ta potrzeba ingerowania w wynik wyścigu, w walkę o mistrzostwo? - pytał Stella. - Tylko stąd, że trzeba podjąć decyzję w 60 sekund? To pytanie, które powinni przyjąć konstruktywnie i pozytywnie. Czy naprawdę trzeba było podjąć decyzję tak szybką i - naszym zdaniem - tak błędną?
- Manewr w zakręcie nr 1 trochę nas zdenerwował, bo Max nie tylko zyskał pozycję, ale całkowicie zepsuł wyjście Lando. Przez to przebiły się oba Ferrari. Rozumiemy, że można było podejść do tego łagodniej, bo to pierwsze okrążenie. Akceptujemy to, bo zawsze szanujemy, w jak trudnych warunkach pracują sędziowie. Ale sami sędziowie też powinni szanować swoją pracę.
- Gdy przypadek jest tak trudny jak ten z Lando i Maxem, to trzeba dać sobie trochę czasu i przejrzeć wszystko po wysłuchaniu kierowców. Trzeba zrozumieć detale. Trudno mi to pojąć, bardziej niż pierwsze okrążenie. Nie mogę jednak wypowiedzieć się o braku konsekwencji, bo nie chcę krytykować ludzi, tylko ich podejście. Bycie sędzią to bardzo trudna praca. Gdy więc jesteś niepewny, daj sobie czas. Pozwól sobie być możliwie najdokładniejszym.
Andrea podkreślił nawet, że to kolejny raz, kiedy gierki Verstappena uchodzą mu na sucho.
- Gdybym był dziennikarzem, to stworzyłbym statystykę z tym, ile razy Max użył tego sposobu obrony, gdy oba auta wyjeżdżają. Jeśli ktoś zyskuje tu przewagę, to oba bolidy. Naszym zdaniem manewr był przynajmniej neutralny. Gdy zobaczyliśmy, że jest dochodzenie, byłem pewny, że dotyczy wypchnięcia Lando przez Maxa. Powiedzieliśmy nawet Oscarowi, żeby zbliżył się na 5 sekund do Maxa, bo może zyskać jego pozycję. Nasza interpretacja jest na innym biegunie.
- Naszym zdaniem kwestia bycia przy wierzchołku nie ma zastosowania. Broniący jedzie prosto przy wierzchołku, przed siebie. Wyjeżdża tak samo jak Lando. Nie daje szans na ukończenie manewru.
- [Brazylia 2021] była ekstremalna przez prędkość, z jaką Max ominął tam wierzchołek. Jeśli ktoś skręciłby na niego, byłaby to wielka kraksa. Tutaj jechali wolniej, ale sam fakt obrony poprzez wyjeżdżanie poza tor nie może być dozwolony.
Komentarz Lando Norrisa był pozbawiony wielkich emocji, które w takiej sytuacji byłyby normalne, aczkolwiek i tutaj nie zabrakło krytyki.
- Jest w tym trochę niekonsekwencji, porównując np. z Austrią, gdzie Max nie dostał kary za wyjechanie poza tor i zyskanie przewagi - mówił Brytyjczyk. - Moim zdaniem to była za szybka decyzja. Nie chcieli nas wysłuchać, a powinni. Zależy im na wydaniu werdyktu, aby potem nie zmieniać punktów czy zdobywców podiów. Tylko przez to ta decyzja jest zbyt szybka. Niewysłuchanie nas nie jest najlepszym posunięciem.
- Podczas obrony Max także wyjechał poza tor. Przez to mógłby utrzymać pozycję po wyjeździe, co nie jest dozwolone. Wyjechał przy próbie obrony, przegiął i popełnił błąd. W ten sposób zyskał, a z tego powodu ja też musiałem wyjechać z toru. Niemożliwe jest ocenienie, czy ja sam zmieściłbym się w limicie. Dlatego nie da się tego posędziować.
- Max wyjechał w obu przypadkach. Ludzie tego nie rozumieją, ale przy nim potrzebne jest duże zdecydowanie. Nie da się pojechać na pół gwizdka. Zakręt nr 1 to trudniejsza sprawa, bo tam nie byłem aż tak zdecydowany. On wjechał z większą prędkością i opuścił tor. Nie mogę sobie zanurkować, wypchnąć kogoś i utrzymać pozycji. Normalnie nie mogę, bo z jakiegoś powodu w zakręcie nr 1 to było dozwolone.