Oliver Bearman nie był zadowolony ze swojej dyspozycji w kwalifikacjach, lecz zdaje sobie sprawę, że SF-24 może umożliwić mu wyprzedzanie samochodów w debiucie w F1.

Rano dowiedzieliśmy się o absencji Carlosa Sainza i zastąpieniu Hiszpana przez utalentowanego juniora Ferrari. Ollie miał mało czasu, aby zrozumieć, co tak naprawdę go czeka. Kierowca Formuły 2 doświadczył tylko jednego treningu przed czasówką, lecz chcąc nie chcąc, pewne oczekiwania względem jego występu były odczuwalne.

W kwalifikacjach Bearman zajął 11. pozycję i był bardzo blisko wyeliminowania Lewisa Hamiltona. Kluczowa próba 18-latka nie była perfekcyjna, a drugi przejazd na zużytym ogumieniu nie pozwolił mu wejść do Q2. 

Niespodziewany bohater dnia został zapytany o trudy debiutu w takich warunkach, a także jazdę w kwalifikacjach, która jest naprawdę pozytywnie oceniana w światku F1. 

- Budząc się rano, byłem skupiony na wyścigu [sprinterskim] F2, do którego miałem startować z P10, a będę ruszał z P11 w F1 - powiedział Bearman. - Było trudno, gdyż nie byłem odpowiednio przygotowany. Oczywiście nie są to okoliczności, w których chciałem zadebiutować. Życzę Carlosowi wszystkiego dobrego.

- Ogólnie rzecz biorąc, nie jestem usatysfakcjonowany, ponieważ było naprawdę blisko Q3. Ta sesja była chaotyczna w moim wykonaniu, dlatego czuję rozczarowanie. To jednak wspaniała szansa i niesamowite uczucie. Naciskałem naprawdę mocno, być może nawet zbyt mocno. Prawdopodobnie przeceniłem różnicę przyczepności między FP3 a kwalifikacjami. Popełniłem za dużo błędów, co doprowadziło do odpadnięcia [po Q2]. 

Brytyjczyk mimo samokrytyki ma świadomość swojego potencjału, który może pokazać za sprawą drugiego najlepszego bolidu w stawce. 

- Czuję się naprawdę pewnie, a samochód wygląda na szybki w tempie wyścigowym, choć sam nie do końca miałem jak to sprawdzić. Myślę, że jestem szybszy, niż pokazuje moja pozycja, więc mam nadzieję, że uda mi się zyskać kilka miejsc. Nie miałem możliwości przećwiczenia startów, więc będę musiał popracować nad tym przed wyścigiem. Nie mogę się doczekać jutra.

- Chcę spróbować ukończyć w punktach. To odpowiedni cel. Nie zrobiłem wielu okrążeń w tempie wyścigowym podczas treningu, lecz było ich kilka. Pragnę się poprawić i zdobyć punkty. To byłoby naprawdę miłe.

Bardzo ciekawie przedstawiają się też szczegóły wezwania Olliego. Wszystko stało się tak późno, że zawodnik nie mógł się skupić na emocjach.

- Jakoś dwie godziny przed FP3 dostałem telefon, że Carlos źle się czuje i muszę wskoczyć do bolidu - zdradził Oliver. - Tak, to było w ostatniej chwili. Wyszło dobrze, ponieważ nie miałem kiedy się denerwować. Pojechałem prosto na tor i zacząłem pracować.

Tak samo ocenił to również Fred Vasseur: - Dowiedział się około 13:30 lub 14:00 [czasu lokalnego]. Lepiej robić to w ten sposób, bo nie ma czasu o tym rozmyślać. To był naprawdę późny telefon.