Dużo kontrowersji wywołało w końcówce pierwszej części kwalifikacji zachowanie kierowców Haasa. Schumacher i Mazepin, robiąc sobie miejsce pod koniec trzeciego sektora, przeszkodzili Vettelowi, który musiał porzucić swoje okrążenie w przedostatnim zakręcie, tym samym odpadając już w Q1.

FIA zdecydowała, że zarówno Niemiec, jak i Rosjanin nie poniosą konsekwencji. Zdaniem sędziów w pobliżu zawodników amerykańskiego zespołu było za dużo wolno jadących bolidów i ci nie mieli możliwości uniknięcia nadjeżdżającego Vettela.

FIA powołała się na punkt 10.1.1 regulaminu, tłumacząc, że w linii było sześciu kierowców przygotowujących się do ostatniej próby i niektórzy z nich jechali mniej niż 50 kilometrów na godzinę.

Sędziowie byli zgodni, że Mazepin i Schumacher mieli wpływ na przymusowe zwolnienie Vettela, ale żaden z nich nie dopuścił się „niepotrzebnego utrudniania okrążenia”.

Pomimo braku konsekwencji Gunther Steiner ma twardy orzech do zgryzienia, ponieważ Nikita Mazepin podzielił się swoimi odczuciami z mediami i to w sposób, z którego dumny byłby Yuki Tsunoda.

- Jestem naprawdę wściekły, szczerze mówiąc, bo nie powinno być tak trudno w tłoku. Wiecie, jak wyglądają zasady w zespole. Raz ty jedziesz pierwszy, a raz drugi. W ten weekend wypada moja kolej na bycie z przodu.

- Gdy na Imoli wyprzedziłem pierwszy samochód, a wtedy jechałem z tyłu, dostałem burę od zespołu. Teraz to przydarzyło się mi już drugi raz - mój kolega wyprzedza mnie i wpuszcza w korek. Celowo spi****lił moją ostatnią próbę.

- Nie jestem zadowolony, bo jeśli zrobisz to raz - jest okej, ale jeśli dwa - to już celowe zagranie. Nie powinno być takich tarć w zespole, więc jestem wk****ony.

Syn Michaela bronił się, mówiąc, że nie rozumie postawy zespołowego kolegi, gdyż dostał pozwolenie na swój manewr.

- Nie wiem, o co mu chodzi. Może jego strona mu tego nie przekazała, ale poprosiłem o możliwość wyprzedzenia, bo moje opony były dość zimne, a on zazwyczaj przejeżdża wolniejsze okrążenia ode mnie. Dostałem zgodę i wyprzedziłem go wystarczająco wcześnie. Wtedy też między nami był Lando.

- Nie ma powodu, by aż tak dramatyzować. Jego okrążenie nie zostało zrujnowane z tego powodu. Pewnie przedyskutujemy to wewnętrznie z zespołem i Guntherem. Według mnie nie zrobiliśmy niczego złego.

W Haasie znowu robi się gorąco i napięcie pomiędzy kierowcami rośnie coraz bardziej. To już kolejna sytuacja, gdy zawodnicy nie potrafią się ze sobą dogadać i zespół musi interweniować ws. zachowania obu dżentelmenów. Przed Guntherem Steinerem i ferajną po razy kolejny trudne zadanie i brak kary wygląda na łyżkę miodu z beczce dziegciu.