Istnieje prawdopodobieństwo, iż do Formuły 1 za jakiś czas powróci spory gracz z rynku motoryzacyjnego.
Mowa w tym przypadku o Toyocie, która według informacji Formula.hu oraz RacingNews365 ma ponownie zawitać do najwyższej kategorii wyścigowej na świecie, ale w nieco innej roli, niż miało to miejsce na przestrzeni sezonów 2002-2009, kiedy to w stawce obecny był fabryczny skład.
Wyżej wymienione źródła ujawniły, że japoński producent nawiązał kontakt z szefostwem Haasa w kwestii zawarcia potencjalnego partnerstwa. Sugeruje się, iż początkowo obie strony miałby podpisać umowę typowo sponsorską, podobną do tej, którą Alfa Romeo miała z Sauberem.
Co ciekawe, podmiot z Kraju Kwitnącej Wiśni nie zamierza jednak na tym poprzestać, gdyż w kuluarach mają krążyć informacje, według których poważnie rozważana ma być również współpraca techniczna przed kampanią 2026, czyli w momencie wdrożenia nowych regulacji. Nie należy wykluczyć też rozwiązania, które miałoby polegać na całkowitym przejęciu udziałów Gene’a Haasa.
Stajnia z Kannapolis przy tworzeniu bolidów F1 i części do nich korzysta z usług włoskiej firmy, Dallary, ale możliwe, że już wkrótce do tej roli częściowo lub całkowicie mogłaby włączyć się właśnie Toyota. W ramach tego planu amerykańska ekipa korzystałaby ze zlokalizowanego w niemieckiej Kolonii tunelu aerodynamicznego, który obecnie jest użytkowany przez innego przedstawiciela Stanów Zjednoczonych, a mianowicie Michaela Andrettiego. Do niedawna sprawdzano tam także projekty McLarena.
Obecnie sporą zagadką jest, czy Japończycy w swoich ambitnych planach uwzględnili ponowne uruchomienie autorskiego programu silnikowego, ale według węgierskiej publikacji taki kierunek ma być brany pod uwagę. Warto podkreślić też, że jeżeli bolid Haasa na sezon 2026 zostanie zbudowany wraz z nowym partnerem, to konstrukcja nadal będzie napędzana motorem napędowym Ferrari, ponieważ obie strony wiąże kontrakt do 2028 roku.
W momencie, gdyby te informacje okazały się prawdziwe, byłoby to bardzo korzystne dla obecnego właściciela ekipy, który niezbyt chętnie spogląda na wygórowane wydatki związane z funkcjonowaniem w środowisku F1. W praktyce wsparcie tak dużego partnera mogłoby znacząco zniwelować koszty utrzymania i pomóc drużynie wejść na kolejny, wyższy poziom.
W całej tej układance pewną wskazówką mogą być przecieki, iż Esteban Ocon ma być już dogadany na przejście do obozu Ayao Komatsu. Dotychczas w środowisku dużo osób analizowało ten rzekomy transfer Francuza, aczkolwiek zdaniem Węgrów w obliczu spekulacji dotyczących Toyoty ten ruch wydaje się mieć teraz racjonalne wytłumaczenie. Wciąż należy pamiętać jednak, że na tym etapie są to jeszcze niepotwierdzone informacje, zwłaszcza że temat nie został nawet podchwycony przez największe zagraniczne serwisy branżowe.