Reprezentanci stajni z Faenzy skomentowali wewnętrzny przebieg sobotniego Grand Prix Bahrajnu. 

Siostrzany obóz Red Bulla z dużymi nadziejami przystępował do pierwszej rundy tegorocznego sezonu, lecz rzeczywistość bardzo szybko zweryfikowała ambitne plany włoskiego podmiotu, co w praktyce przełożyło się na dowiezienie do mety miejsc poza punktowaną dziesiątką. 

Gdyby tego było mało, zespół w trakcie i po zakończeniu wyścigu musiał zmierzyć się z wybuchowym charakterem Yukiego Tsunody, który niezbyt chętnie przepuścił jadącego na bardziej wydajnych oponach Daniela Ricciardo.

W momencie, gdy na torze doszło już do zamiany pozycji, Japończyk postanowił w dość oschłym tonie przekazać swojej drużynie, co myśli na temat takiego zagrania: - Rozumiem. Dzięki, chłopaki, doceniam to. Dla porównania w drugim samochodzie mogliśmy usłyszeć następującą komunikację: - Mam przewagę, ale przez takie działanie tracę ją - rzucił krótko Honey Badger.  

Finalnie pogoń Ricciardo za Kevinem Magnussenem zakończyła się niepowodzeniem, co w przeszłości doprowadzało czasem do zwracania pozycji względem swojego kolegi z teamu. W tym przypadku jednak tak się nie stało.

W następstwie takiego zagrania otrzymaliśmy kolejny nerwowy epizod ze strony Tsunody, który podczas okrążenia zjazdowego postanowił dwukrotnie dać wyraz swojemu niezadowoleniu poprzez zajeżdżanie drogi zawodnikowi z Perth. Yuki odrobił spory dystans do Daniela w 2. sektorze, wszedł na wewnętrzną i zblokował koło, a następnie z uślizgami wyszedł z zakrętu nr 8.

Podczas spotkania z mediami Ricciardo został zapytany o ten wątek i odparł: - Nie rozumiem tego [zachowania] - przyznał. - Byłem wówczas na łączach z zespołem i cały czas starałem się zachować spokój. Jestem teraz bardzo rozsądny, a takie akcje możemy nazwać niedojrzałością. W pewnym sensie go rozumiem, gdyż może być sfrustrowany takimi poleceniami zespołu. 

- Musimy natomiast spojrzeć na to z innej strony. Rozmawialiśmy na ten temat przed wyścigiem i bardzo prawdopodobne było, że pod koniec rywalizacji użyję miękkich opon. [Yuki] wiedział więc, że istnieje spora szansa, że pod sam koniec będę dysponował przewagą tempa i że otrzyma komunikat radiowy, gdy tak się stanie. Jeżeli mam być szczery, to uważam, że oddanie mi miejsca odbyło się jedno okrążenie za późno, przez co nie byłem już w stanie poradzić sobie z [Magnussenem].

- Nie oddał mi punktów. Walczyliśmy o 13. miejsce, a taki ruch ze strony zespołu dawał nam przynajmniej jakiś cień szansy na to, że chociaż jedno nasze auto znajdzie się w punktach. Czy w rzeczywistości mogliśmy złapać Strolla na P10? Raczej wątpię. W najlepszym przypadku mogliśmy dopaść Zhou. Tym samym punkty były raczej poza naszym zasięgiem, ale musieliśmy coś zrobić. 

- Za nami 1 wyścig z 24 rund z kalendarza. Owszem, doszło dziś między nami do pewnego zgrzytu, ale nie chcę, żeby ta sytuacja jakkolwiek eskalowała. Jestem przekonany, że porozmawiamy szczerze na ten temat podczas naszej odprawy. Mam nadzieję, że wówczas Yuki będzie już o wiele spokojniejszy i przyzna, iż mógł oddać mi pozycję jedno okrążenie wcześniej. 

Swoimi krótkimi spostrzeżeniami w tej historii podzielił się również japoński samuraj: - Właśnie miałem zabierać się za wyprzedzanie Magnussena, aż nagle otrzymałem przez radio polecenie, aby przepuścić Daniela na kilka ostatnich okrążeń. Szczerze mówiąc, trudno mi zrozumieć, co wówczas miał w głowie mój zespół. Muszę się temu dokładnie przyjrzeć, aczkolwiek na ten moment nie mogę zrozumieć tej sytuacji.