Tymek Kucharczyk zakończył kwalifikacje do GP Makau 2025 na bandzie, popełniając błąd w bardzo kłopotliwym momencie. Rywale mieli jeszcze dużo czasu na poprawę, a Polak odebrał sobie szansę na dużo lepszy wynik, który mógł osiągnąć. Po wszystkim był mocno sfrustrowany szczególnie tym, kiedy doszło do pomyłki.
Kierowca VAR nie miał łatwego piątku na Guia Circuit. W treningu nie udało mu się zaliczyć szybkiej próby, bo ciągle napotykał przeszkody. Czerwone flagi mają na niego duży wpływ ze względu na położenie na początku pit lane. Każda przerwa i powrót do boksów oznacza, że gdy Tymek w końcu wyjedzie, to na trasie jest tłoczno, a dodatkowe bolidy z przodu to większe ryzyko natrafienia na kogoś, kto popsuje przejazd.
Trening nie pozwolił mu na dobre rozkręcić się w Makau, ale właśnie to miała umożliwić czasówka. Kucharczyk miał w niej swoje momenty, wskakując do top 10 i malując sektory na zielono oraz nawet fioletowo. Niestety na 18 minut przed końcem rozbił się i musiał zakończyć walkę.
- Średni dzień za nami. Słaby pierwszy trening. Głównie przez czerwone flagi i przez korek nie zrobiłem ani jednego szybkiego kółka. W kwalifikacjach mieliśmy parę okrążeń i wyglądało to coraz bardziej pozytywnie. Cały czas się poprawiałem, były jakieś fioletowe i zielone sektory. Cały czas był progres, aż do tej chwili, kiedy popełniłem minimalny błąd na dojeździe do szybkiego zakrętu. Zarzuciło mi tyłem. Próbowałem ratować, ale była to na tyle duża prędkość i na tyle ciasny zakręt, że nie dało się nic robić, więc poleciałem w bandy - powiedział nam Kucharczyk w Makau.
- Muszę wyciągnąć wnioski z tego i kolejnym razem być lepszy. Nie chcesz popełniać takich błędów, szczególnie w takich momentach. Początek sesji, cały czas opony się dogrzewały i istniała szansa na dużą poprawę. Byliśmy w top 10 i ewidentnie mieliśmy szansę na w miarę spoko wynik, ale w wyścigach takie rzeczy się zdarzają.
Jadąc pierwszy raz na obiekcie miejskim, Kucharczyk zdawał sobie sprawę z tego, że może doświadczyć bliskości band na własnej skórze. Niestety stało się to wtedy, gdy przerwanie jazdy kosztuje sporo.
Dopytany, czy to sam moment popełnienia błędu jest dużo bardziej frustrujący od pomyłki, odparł: - Tak. Tor uliczny zawsze niesie za sobą większe ryzyko wypadnięcia. Tutaj nie ma marginesu błędu, szczególnie na takim torze jak w Makau. Oczywiście chciałbym teraz cofnąć czas i wiem, co bym zrobił, żeby tego uniknąć, ale to już jest historia. Po prostu trzeba wyciągnąć z tego lekcję. Nie jestem pierwszym i nie jestem ostatnim kierowcą, który popełnił taki błąd. Takie rzeczy się zdarzają i trzeba wrócić mocniejszym.

Rozbity bolid Tymka Kucharczyka (VAR) po kwalifikacjach do GP Makau 2025 (fot. G.Jazienicki/Parcfer.me).
Finalnie Kucharczyk znalazł się na 18. pozycji w łącznej klasyfikacji czasówki po dwóch dniach, przez co w wyścigu będzie musiał próbować nadrabiać straty. Taka misja w Makau należy do bardzo trudnych, aczkolwiek Tymek szukał również pozytywów i podkreślił, że tabela nie oddaje tego, jakie ma tempo.
- Nie stawia nas to w najlepszej pozycji na jutro. Będziemy startowali dopiero z P18. Przed nami wyścig kwalifikacyjny i dużo roboty. Trzeba liczyć na trochę szczęścia.
- Ściganie tutaj nie będzie zbyt satysfakcjonujące. Tak naprawdę jest tu jedno miejsce do wyprzedzania. Efekt tunelu aerodynamicznego w tym aucie nie jest taki jak na przykład w Euroformule, więc pod tym względem nie będzie łatwo, natomiast dam z siebie wszystko.
- Wiem, że tempo jest dużo lepsze, niż pokazuje miejsce startowe. To napawa mnie optymizmem i wskazuje, że jest szansa się przebić do przodu. Z zespołem ciężko pracujemy, żeby cały czas ulepszać ustawienia. Myślę, że właśnie na kwalifikacje zrobiliśmy krok do przodu, ale trochę przesadziliśmy i ostatecznie nie wyszło to dobrze, lecz jestem po głębszej analizie i wiem, co mogę zrobić lepiej. Wiem także, co zespół zmienił, żeby auto było trochę przyjaźniejsze do prowadzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że roboty sobie nie ułatwiłem dzisiaj i druga połowa weekendu będzie trudna.
Kwalifikacje na pierwszej pozycji zakończył Nael Theophile, a top 3 uzupełnili Freddie Slater oraz Evan Giltaire. Wczorajszy czas Kucharczyka, który ostatecznie liczył się w wynikach końcowych, był o 1,865 sekundy wolniejszy od najlepszego rezultatu.
Wyścig w Makau już jutro
Jutro Tymka Kucharczyka czeka już start w wyścigu, choć będzie to wyścig kwalifikacyjny. Danie główne zaplanowano oczywiście na niedzielę.
Sobotnia rywalizacja w FR World Cup będzie liczyć 10 okrążeń i przypadnie na komfortową do oglądania porę, czyli 9:15 czasu polskiego. Wcześniej, o 4:40, do walki staną kierowcy F4. Ta sesja doczeka się retransmisji w Motowizji po wyścigu FR.
Więcej szczegółów na temat transmisji można znaleźć TUTAJ.

