Fred Vasseur udzielił pierwszych wypowiedzi jako głównodowodzący Ferrari, odnosząc się między innymi do traktowania kierowców.
Francuz objął stanowisko szefa stajni z Maranello na początku stycznia, przejmując stery od Mattii Binotto, który złożył rezygnację po naznaczonym różnymi problemami sezonie 2022. W ostatnich tygodniach były pryncypał Alfy Romeo adaptował się do nowego środowiska, przyglądając się sposobom działania włoskiej ekipy i poszukując przyczyn zeszłorocznych niepowodzeń.
W czwartek Scuderia zorganizowała natomiast pierwsze spotkanie Vasseura z mediami od czasu przybrania przez niego czerwonych barw. 54-latek miał okazję podzielić się swoimi spostrzeżeniami oraz wnioskami, jakie zdołał wyciągnąć na podstawie dotychczasowej pracy.
Jedną z kwestii, które zostały poruszone podczas rozmowy z największymi publikacjami, był temat hierarchii kierowców reprezentujących wierzgającego konia. Nowy szef Ferrari zadeklarował, że nie zamierza faworyzować Charlesa Leclerca lub Carlosa Sainza, a obaj zawodnicy będą mogli cieszyć się równym statusem.
Jednocześnie Vasseur podkreślił, iż nie będzie miał oporów przed nadaniem priorytetu jednemu z nich, jeśli szanse drugiego na zdobycie tytułu legną w gruzach. Oznacza to, że na pewnym etapie nadchodzącej kampanii może wyznaczyć kierowcę nr 1, który w przeciwieństwie do kolegi z garażu będzie wciąż liczył się w walce o mistrzostwo.
- To jasna sytuacja. Myślę, że w każdym zespole jest tak samo. Mamy dwóch bardzo dobrych kierowców, którzy są w stanie wykonać swoją pracę w odpowiedni sposób. Zapewnimy im identyczny samochód, strukturę i wsparcie. Oczywiście celem jest zwycięstwo Ferrari. Nie będzie podziału na kierowcę nr 1 i 2 - stwierdził, cytowany przez RaceFans.
- Jeżeli jednak na pewnym etapie będziemy musieli podjąć jakieś działania, zrobię to. Nie ma znaczenia, którego kierowcy będzie to dotyczyło. Jeśli będzie to konieczne, podejmę stosowne kroki.
- To nie jest kwestia tego, czy taka decyzja miałaby zapaść np. w czerwcu, czy też we wrześniu. Trzeba podjąć takie działania, gdy wiadomo, że jeden zawodnik będzie w znacznie lepszej sytuacji niż drugi. Może do tego dojść nawet dwa wyścigi przed końcem sezonu.
Ze względu na koneksje Freda z Leclerciem, który trafił pod jego skrzydła po awansie do serii, w środowisku F1 nie zabrakło spekulacji, że po przejściu Francuza do Ferrari Monakijczyk będzie traktowany priorytetowo. Zastępca Binotto zaznaczył jednak, że nie będzie faworyzował Charlesa kosztem Sainza, którego ocenia równie wysoko. Ujawnił przy tym, iż starał się zakontraktować Hiszpana w swoich poprzednich zespołach.
- Zacząłem rozmowy z Carlosem, gdy byłem w Renault, aby podpisać z nim umowę na sezon 2017. On dołączył do nich trochę później [gdy Vasseura nie było już w zespole - przyp. red.]. Kiedy byłem w Sauberze, próbowałem ponownie ściągnąć go do siebie, ale bez powodzenia. Powiedziałem więc sobie: okej, jeśli chcę współpracować z Carlosem, najlepszym sposobem będzie dołączenie do zespołu, w którym on już jest - opowiadał.
- Zawsze mieliśmy bardzo dobre relacje. Ufam mu i myślę, iż przez kilka lat pokazywał, że jest zdolny do wygrywania. To bardzo ważne dla zespołu. Znowu muszę podkreślić, że nie będziemy mieć kierowcy nr 1 i 2. Każdy w zespole wie, że nasi zawodnicy muszą wykonać swoją pracę. Jeśli w pewnym momencie będę musiał podjąć działania, czy to w kontekście Carlosa, czy Charlesa, zrobię to.