Fred Vasseur wskazał, gdzie dopatruje się przyczyn przegranej Ferrari w klasyfikacji konstruktorów F1.

GP Abu Zabi 2024 przypieczętowało powrót mistrzowskiego tytułu do Woking. Stajni z Maranello do szczęścia zabrakło zaledwie 14 punktów.

Dla żadnego zespołu z czołówki nie był to idealny sezon, a wicemistrz świata zawsze mógłby doliczyć się ogromu straconych oczek i upatrywać w nich przyczyn porażki. Finalnie w tej pozycji znalazło się Ferrari, które mimo przegrania z McLarenem i tak zaliczyło imponujący rok, a do walki o tytuł weszło w niespodziewany sposób, szczególnie po letnim dołku. Patrząc na progres względem 2023 roku czy zmniejszenie liczby operacyjnych błędów, drugie miejsce nie jest powodem do rozpaczy.

Mając na uwadze dobre strony mistrzostw w wykonaniu włoskiej ekipy, Fred Vasseur został zapytany wczoraj, czy końcowy triumf nie uciekł czasem przez zwyczajny brak najlepszego tempa.

- Zawsze lepiej mieć dwie dziesiąte tempa więcej - mówił Francuz. - Ale to zmienia się z toru na tor, a i tak zgarnęliśmy praktycznie tyle samo zwycięstw co McLaren, choć teraz dołożyli jeszcze jedno. Byli trochę lepsi w kwalifikacjach, a my w wyścigach. Było ciasno i zdecydowały okoliczności.

- Nie chcę robić wielkiej wyliczanki, ale na papierze Kanada była dla nas dobra, a wróciliśmy z podwójnym zerem. To trochę bolało. Potem były te 3-4 wyścigi, gdzie poprawki sprawiły nam problemy. W tym okresie straciliśmy jakieś 80-90 punktów do McLarena. Mieliśmy trudny weekend w Baku, pomimo P2 Charlesa. Mogliśmy zdobyć tam znacznie więcej niż P2. Poza tym Singapur też był trudny, bo zajęliśmy tylko P9 i P10 w kwalifikacjach.

- Mogliśmy oczekiwać czegoś więcej, ale to samo pewnie powie McLaren. Patrząc na nich, na przestrzeni sezonu także można byłoby znaleźć tonę punktów. Moją robotą jest również minimalizowanie strat. 

Gdy padło pytanie o to zdarzenie, z którego jest najbardziej dumny, Vasseur odwołał się właśnie do chudego okresu z letnich miesięcy.

- To było wskoczenie do wody w Monako! Nie no, a mówiąc poważniej, to chyba wyróżniłbym naszą poprawę i reagowanie w trudnych chwilach. Dobra i pozytywna dynamika to jedna rzecz, ale dla przyszłości zespołu ważne są reakcje w tych momentach, kiedy jesteś w bagnie, jak w Hiszpanii czy Austrii. To buduje zaufanie i to był najważniejszy krok.