Max Verstappen wykorzystał problemy Mercedesa z oponami i odniósł swoje 9. zwycięstwo w karierze w bardzo dobrym stylu.

Już od zeszłego tygodnia jasne było, że w GP 70-lecia najważniejsze będą opony. Red Bull zwiększył swoje szanse na lepsze zarządzanie nimi już w sobotę, dając Holendrowi twardą mieszankę w Q2.

To zagranie okazało się kluczowe, bo zróżnicowało strategię i pozwoliło Maxowi skorzystać na kłopotach rywali, a także wyrobić sobie przewagę, która otworzyła drogę do triumfu.

- To niespodziewana wygrana. Miałem dobry start, dobrze ruszyłem z miejsca, ale potrzebowałem kilku okrążeń. Widziałem później, że tempo Mercedesa spadało. Oni mieli pęcherze, które były wielkie. Gdy zespół kazał mi zwolnić, bo to była jedyna szansa. Naciskałem więc, a gdy oni zjechali, moje opony były jeszcze lepsze. Nawet na okrążeniu zjazdowym byłem szybki, ale było kilka auto z przodu, więc dobrze było zjechać. Po drugim pit stopie to była kwestia tego, kto pierwszy będzie na mecie. Nie miałem żadnych problemów, więc gdy Bottas przyspieszał, to ja robiłem to samo.

Verstappen w trakcie pierwszego stintu poinformował swojego inżyniera, że nie zamierzał wlec się za Mercedesami i skoro w końcu miał szansę być blisko, to chciał to wykorzystać

- Moja babcia jeździ dość szybko. Póki co ani razu nie mieliśmy okazji do walki z nimi. Nie chciałem wolno jechać z tyłu, tutaj nie było nic do stracenia - mogłem wygrać lub w najgorszym wypadku być na P3. Opony pracowały bardzo dobrze i mieliśmy odpowiednią strategię. Gdy dwa Mercedesy zjechały, mogłem poprawić tempo. Nie miałem problemów z oponami, co było lekko zaskakujące, ale cieszyło mnie. Mogłem więc robić swoje okrążenia.

Triumfator dzisiejszego wyścigu ocenił też dobór opon na drugi weekend na Silverstone. Były to mieszanki ze środka gamy Pirelli, a nie najtwardsze, które wykorzystano ostatnio.

- Opony były ciut zbyt miękkie. Szkoda, że nie ma takich na innych torach, bo normalnie to jest jeden pit stop, a one czują się dobrze. Tutaj widać było, że Mercedes miał więcej problemów i pęcherze, a my nie, my zadbaliśmy o nie dość dobrze. A do tego mieliśmy inną strategię od początku, a to zrobiło nam wyścig.

Verstappen przede wszystkim cieszył się ze stylu, w jakim zwyciężył. Wspomniał, że gdyby ostatnio nie zrobił pit stopu, byłby to fart, który dałby znacznie mniej radości.

- To było bardzo satysfakcjonujące. Tydzień temu mogliśmy wygrać, ale to nie byłoby takie, nawet jeśli wygrana to wygrana. Teraz pokonaliśmy ich tempem, chociaż mieli problemy z oponami. Będziemy się jednak cieszyć dzisiaj. W Q3 podkręcają silnik i mają 0.3-0.4 sekundy na prostych, ale w wyścigu nie mogą tego używać tak bardzo, więc automatycznie jesteśmy bliżej i możemy naciskać. Gdy mają problemy, a my nie, możemy nawet wygrać.