Max Verstappen zdobył pole position do GP Miami zaledwie kilka dni po zostaniu ojcem. Komentując swój występ, zadeklarował, że słynna "teoria" o utracie prędkości, jakiej doświadczają tatusiowie w F1, najwyraźniej nie działa.
Trwający weekend wyścigowy z pewnością obfituje w emocje, szczególnie jeśli chodzi o Maxa Verstappena. W czwartek panujący mistrz opuścił dzień mediowy ze względu na narodziny córki. W piątek zaś wywalczył solidne czwarte miejsce w kwalifikacjach do sprintu, co zapowiadało walkę o wysokie cele.
O ile sam sprint okazał się ogromnym rozczarowaniem dla Holendra z powodu wpadki zespołu, która kosztowała go cenne punkty, o tyle podczas czasówki do wyścigu głównego wszystko miał już w swoich rękach. Verstappen po raz kolejny dokonał czegoś wyjątkowego i zdobył trzecie pole position w ciągu ostatnich czterech rund.
Reprezentant Red Bulla opowiedział o tym, jak wyglądały ostatnie dni w związku z wyjątkowymi wydarzeniami w życiu prywatnym, które zbiegły się z weekendem wyścigowym. Naturalnie nawiązał przy tym do pewnego mitu, który mówi, że narodziny dziecka spowalniają kierowcę o 0,2 sekundy.
- Dobrze było móc spędzić kilka dni w domu przed przyjazdem tutaj - opowiadał Max. - Kiedy dziecko właśnie się urodziło, chcesz się upewnić, że wszystko jest w porządku. Najwyraźniej bycie ojcem nie sprawiło, że jestem wolniejszy - i to jest pozytyw. Możemy więc odrzucić takie sugestie, jeżeli ktoś o nich wspominał.
- Jeśli chodzi o mój pobyt tutaj, to szczerze mówiąc, wszystko przebiegało dość płynnie. I tak jestem w ciągłym kontakcie z moją dziewczyną, przez cały dzień. Dostaję zdjęcia, rozmawiamy przez FaceTime. Tak było zawsze, ale teraz mamy jeszcze jednego członka rodziny.
Choć kwestia spowolnienia jest raczej uznawana za luźny żart, to Holendra poważniej zapytano o to, jak reagował na takie sugestie. Odpowiedź była mocniejsza i dość wymowna.
- Szczerze mówiąc, nie słucham takich głupot. Po prostu robię swoje. Myślę, że w przeszłości było wystarczająco wielu kierowców, którzy zostali mistrzami świata pomimo posiadania dzieci. Nawet nie wiem, skąd to się bierze.
Rozmowa zeszła następnie na kwestie techniczne, w tym ulepszenia wprowadzone przez zespół z Milton Keynes. Verstappen nie ocenił ich spektakularnie, ale zaznaczył, że pewne rzeczy działają dobrze.
- Wciąż trochę zmagamy się z ograniczeniami w naszym aucie, ale myślę, że na pojedynczym okrążeniu było całkiem nieźle, patrząc na zakręty. Jesteśmy za to trochę wolni na prostych w ten weekend.
- Zwłaszcza McLaren i Mercedes mają przewagę, bo wzięli nowy silnik, a taki zawsze daje trochę więcej mocy niż używany. Wygląda na to, że z nami jest odrobinę lepiej. Oczywiście dłuższe przejazdy to inna historia. Opony bardzo się tutaj nagrzewają i nie wiadomo, co wydarzy się jutro - czy będzie deszcz, czy nie, jaka będzie temperatura. Szczerze mówiąc, im chłodniej, tym lepiej.
- Zmieniliśmy nieco ustawienia w porównaniu do poprzednich - stąd samochód lepiej rotuje w zakrętach. Staramy się oczywiście uzyskać lepszy balans, ale ten tor nie jest najłatwiejszym miejscem, by ocenić, czy coś faktycznie się poprawiło i czy udało się coś idealnie ustawić. Tor ma naprawdę dziwną konfigurację.
- Potrzeba więcej czasu, ale na pewno nie było to coś negatywnego. Teraz możemy pracować dalej i próbować to ulepszać, bo jak dla mnie jeszcze nie jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być. Potrzebujemy sporo, by walczyć o najwyższe cele.