Max Verstappen zwyciężył dziś w pierwszym sprincie w historii Formuły 1. Holender po rywalizacji przyznał, że nie był pewien, czy jego hamulce będą działać po incydencie przed startem.
Lider Red Bulla do dzisiejszych zawodów ruszał z drugiego miejsca, bowiem we wczorajszych kwalifikacjach został pokonany przez Lewisa Hamiltona.
Verstappen zaliczył jednak świetny start, mimo że nie obyło się bez problemów. Tuż przed zniknięciem czerwonych świateł przy przednich oponach w bolidzie nr 33 pojawiły się płomienie ognia, co mogło zwiastować kłopoty z hamulcami.
– Tak, naprawdę się tym martwiłem. Trochę ognia jest w porządku, ale w moim przypadku było go wiele. Patrzyłem tylko w lusterka na samochody z tyłu i miałem nadzieję, że w końcu ruszymy.
- Nie byłem pewien, czy wejdę w trzeci zakręt i czy moje hamulce będą działać, ale na szczęście obyło się bez większych szkód – wyjaśnił triumfator sprintu.
– Wydaję mi się, że widziałem kilka osób na trybunie, które robiły zdjęcia, gdy moje hamulce się paliły. Na pewno zatem wyszło im kilka fajnych ujęć – rzekł.
Do kapitalnego startu Verstappena odniósł się także drugi na mecie Lewis Hamilton.
– Red Bull wykonał świetną robotę ze swoim silnikiem, ich starty są naprawdę świetne w tym roku. My straciliśmy trochę osiągów podczas naszych startów, więc musimy trochę ciężej pracować, aby spróbować to poprawić, bo utrata pozycji nigdy nie jest czymś wspaniałym – powiedział siedmiokrotny mistrz świata.
- Start był fatalny, więc oczywiście, że mógł być lepszy. Jest taka pozycja, w której należy ustawić sprzęgło. Celem zawsze jest zrobienie tego dokładnie i to mi się udało, ale z jakiegoś powodu koła mocno buksowały.
- Próbowałem wszystkiego, by się przebić, ale był po prostu za szybki i tyle.
Verstappen po wyprzedzeniu Hamiltona bez większej walki utrzymał pierwszą lokatę. Kierowca Czerwonych Byków ma jednak świadomość, że Red Bullowi podczas weekendu na Silverstone brakuje prędkości na prostych.
– Wygląda na to, że dość szybko pokonujemy zakręty, a oni [Mercedes] są szybcy na prostych w ten weekend. Po zaledwie jednej sesji treningowej, jeśli nie możesz wprowadzać żadnych zmian, można utknąć w miejscu z ustawieniami.
- Nie możemy więc dużo zdziałać z prędkościami na prostych. Dlatego musimy nadrabiać czas w zakrętach – stwierdził.
Verstappenowi niezbyt do gustu przypadł fakt, że już po jednym treningu nie można dokonywać zmian w ustawieniach.
– Myślę, że musimy spojrzeć na harmonogram, ponieważ robienie FP2, kiedy nie wolno ci zmieniać ustawień samochodu, jest moim zdaniem trochę błędne. Przy formacie ze sprintami czasem trzeba mieć trochę szczęścia, żeby dobrać odpowiednie ustawienia – przyznał.
– Oczywiście czasami będzie to działało na twoją korzyść, a czasami na niekorzyść. Myślę, że w ten weekend - jak dotąd - nie było to dla nas dobre. Musimy jednak zawsze patrzeć na siebie, aby upewniać się, że możemy być lepsi, ale gdybym mógł cofnąć czas, na pewno wybrałbym większą prędkość maksymalną – zakończył Holender.