Max Verstappen nie wyruszy z pole position do wyścigu F1 w Katarze. Przyznano mu łagodną, ale jednocześnie dość bolesną karę.
Niespodziewane zwycięstwo czterokrotnego mistrza świata w czasówce na Lusail nie przełoży się na pierwsze miejsce startowe w niedzielnym wyścigu. Holender został uznany za winnego niepotrzebnie wolnej jazdy, przez którą George Russell musiał zareagować, aby uniknąć kontaktu.
Choć obaj kierowcy zostali wezwani do sędziów, to jasne było, iż tylko zawodnikowi Red Bulla groziły konsekwencje. Trudno było jednak przewidzieć werdykt, bowiem do zajścia nie doszło na szybkich okrążeniach.
Finalnie podjęto wyjątkową decyzję o ukaraniu Verstappena cofnięciem o zaledwie jedno miejsce. W związku z tym winowajca dokona bezpośredniej zamiany z poszkodowanym - Russell był bowiem drugi w sobotnich kwalifikacjach.
Na konto Maxa trafił też punkt karny, przez co ma już 6 takich oczek w okresie 12 miesięcy.
- Verstappen miał inną strategię przygotowania przejazdu niż Russell - czytamy w uzasadnieniu. - Poza tym był powyżej delty i wyjaśnił, że przepuścił Norrisa i Alonso. Russell stwierdził natomiast, że sam trzymał się wyznaczonej delty i nie oczekiwał, iż samochód znajdzie się na linii wyścigowej. Uznał, że jeżeli ktoś miał zamiar jechać wolno w szybkiej sekcji, to nie powinien robić tego na linii wyścigowej.
- Zdaniem sędziów ta sprawa była skomplikowana. Verstappen wyraźnie nie zastosował się do wytycznych dyrektora wyścigu. W naszej opinii równie jasne było, że w takich okolicznościach jechał niepotrzebnie wolno.
- To oczywiste, że starał się schłodzić swoje opony. Ponieważ parokrotnie sprawdził lusterka na krótkiej prostej pomiędzy zakrętami nr 11 i 12, to mógł także zobaczyć nadjeżdżającego Russella.
- To zajście miało miejsce w nietypowym momencie, gdy żaden bolid nie był na pomiarowej próbie. Gdyby Russell znajdował się na szybkim kółku, karą zapewne byłoby standardowe przesunięcie o trzy pozycje. Czynnik łagodzący w tym przypadku stanowi to, iż oczywiste było, że Russell doskonale widział Verstappena i żaden z nich nie był na szybkim okrążeniu.
Sama kara cofnięcia o jedno miejsce jest ogromną rzadkością, ale zdarzała się już w przeszłości. Podczas GP Toskanii 2020 nałożono ją na Sergio Pereza, a powodem była kolizja w treningu z Kimim Raikkonenem. Co ciekawe, w komisji sędziowskiej zasiadał wtedy Garry Connelly, który jest obecny właśnie na GP Kataru 2024.