Max Verstappen nie zostawił suchej nitki na George’u Russellu po niedzielnym wyścigu F1. Stwierdził, że po tym, co stało się w pokoju sędziów, nie chce mieć nic wspólnego z reprezentantem Mercedesa.
Zwycięstwo Verstappena w Katarze było jego dziewiątym w tym sezonie. Max był najszybszy również w kwalifikacjach, lecz dostał niecodzienną karę cofnięcia na starcie o jedną pozycję startową, a także jeden punkt karny.
Po dzisiejszym wyścigu po liderze mistrzostw było widać dużą euforię, lecz w rozmowach z mediami dał on upust innym emocjom - odniósł się do sobotniej kary, a przede wszystkim do postawy Russella na dywaniku u arbitrów.
- Oczywiście bardzo zależało mi na tym, żeby już w pierwszym zakręcie wrócić na prowadzenie - powiedział Verstappen w rozmowie z holenderskim Viaplay. - Było to również spowodowane tym, jak druga strona do tego podeszła. Zachowanie drugiego kierowcy podczas spotkania z sędziami nie miało żadnego sensu.
- Myślę, że mam dużo szacunku dla wielu kierowców, ale straciłem go względem [George’a] po tym, co stało się wczoraj. Uważam, że po prostu śmieszne było to, jak próbował załatwić mi karę. Byłem z tego powodu naprawdę wściekły.
- Na razie nie [będę rozmawiał z Russellem], ale rozumiecie, o co chodzi? Przed kamerą zawsze zachowuje się bardzo grzecznie, a kiedy rozmawiasz z nim osobiście, jest zupełnie inną osobą. Nie mogę tego znieść i szczerze mówiąc, lepiej, żeby spieprzał. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
Holender odniósł się do tego podczas konferencji prasowej, gdzie po raz kolejny nie gryzł się w język.
- Zaskoczyło mnie to, co działo się w pokoju sędziów. To bardzo rozczarowujące. Przecież wszyscy wyraźnie się szanujemy. Byłem u arbitrów wiele razy i widywałem tam różnych kierowców. Nigdy jednak nie zastałem tam osoby, która chciałaby kogoś wydymać tak bardzo jak on. Straciłem do niego cały szacunek.
Ciekawe wieści w tym temacie przekazał dziennikarz Sky Sports, Ted Kravitz - jego zdaniem między zawodnikami doszło do małego spięcia. W poczekalni przed paradą kierowców Verstappen miał skonfrontować się z Russellem i rzucić w jego kierunku mocne słowa. Według doniesień całe zajście nagrały kamery Netflixa, więc za kilka miesięcy będzie można ocenić, czy Kravitz dobrze to zrelacjonował.
- Mam nadzieję, że ty i twoi koledzy z FIA jesteście zadowoleni z tego, co zrobiliście - miał powiedzieć czterokrotny mistrz.
Verstappen na konferencji poruszył też wątek samej kary. Miał pretensje o to, że nie wzięto pod uwagę jego dobrych intencji.
- Starałem się być miły, choć może nie powinienem? Pod koniec sezonu można, bo wszystko jest mniej lub bardziej rozstrzygnięte, szczególnie dla mnie. Nie chciałem nikomu przeszkadzać, a zależało mi jedynie na tym, aby zachować się właściwie. Próbowałem być miły, a dostałem przez to karę.
- Właśnie to próbowałem wyjaśnić, ale czułem się, jakbym rozmawiał ze ścianą. Z jakiegoś powodu nie mogłem nic w tej kwestii zdziałać. A myślę, że naprawdę przedstawiłem ważne powody, przez które do takiej sytuacji doszło. To jasne, że kierowcy wokół mnie inaczej przygotowywali swoje przejazdy, mieli zimne opony i musieli naciskać. Nie chciałem wywołać zamieszania w ostatnim zakręcie. Wtedy nikt nie zaliczyłby kółka. To było bardzo, bardzo zaskakujące.