Urzędujący mistrz świata powiedział, iż negatywne reakcje kibiców nie robią na nim żadnego wrażenia.
Fani, którzy zgromadzili się na Miami International Autodrome, nie przyjęli Maxa Verstappena szczególnie ciepło. Podczas obu ceremonii, tj. przed rozpoczęciem zmagań i przy rozdawaniu nagród, lider mistrzostw mógł usłyszeć jeden z najbardziej oczywistych sygnałów antypatii, czyli buczenie.
Na konferencji prasowej dla najlepszej trójki rundy na Florydzie Holender został poproszony o skomentowanie tej sprawy, a także określenie, czy ma to na niego jakiś wpływ.
- Myślę, że gdybym jeździł na końcu stawki, to nie byłoby żadnej reakcji - stwierdził Verstappen. - To normalne, że ludzie nie lubią tej osoby, która wygrywa. Wszystko jest więc całkowicie w porządku tak długo, jak będę na 1. miejscu, bo to jest najważniejsze. Ja zabiorę trofeum, a ci ludzie wrócą do swoich domów i będą mieć miły wieczór.
Opisując przebieg zawodów, Max zdradził, iż postanowił podjąć pewne strategiczne ryzyko.
- To był dobry wyścig. Na początku tylko unikałem problemów. Kierowcy wokół mnie chcieli się przebijać jak najszybciej, ale wiedząc o tym, jak szybki jest mój bolid, musiałem po prostu wyprzedzać ich pojedynczo po tym, jak sytuacja się uspokoiła.
- Mieliśmy dobre tempo i mogłem zadbać o opony. Gdy byłem w czystym powietrzu, trzeba było przejechać odpowiednią liczbę okrążeń. W środkowej fazie stintu nie byłem pewny, czy dam radę, ale podczas zbliżania się do celu widziałem, że było dobrze. Zacząłem więc naciskać i mogłem zwiększyć przewagę, co było kluczowe dla mojego wyścigu.
- Zastanawiałem się nad strategią z moim inżynierem i bardzo stanowczo obstawiliśmy [najpierw twarde, a potem pośrednie]. Trzeba było to jeszcze przedyskutować z zespołem i strategami, ale oni powiedzieli, że między medium/hard a hard/medium była bardzo mała różnica czasu, nieistotna. Start na twardej mieszance wiązał się jednak z większym ryzykiem, bo mieliśmy tylko jeden komplet, więc przebicie opony mogłoby utrudnić wyścig. Chciałem jednak podjąć to ryzyko i jechać z odwrotną strategią.