Max Verstappen nie był specjalnie zasmucony dużą stratą do Mercedesa, który zdominował dwa piątkowe treningi.

Red Bull wydaje się być jedyną ekipą, która w sezonie 2020 może zagrozić Mercedesowi. Tak przynajmniej uznawano w czasie przerwy od ścigania, mimo tego, że po testach faworyt był jeden, ten sam od wielu lat.

Piątkowe treningi na Red Bull Ringu potwierdziły, że w świetnej formie znajduje się właśnie ekipa z Brackley. Byki znalazły się dość daleko - lepszy z nich, Max Verstappen, rano był o 0.6 sekundy wolniejszy od Lewisa Hamiltona, a w popołudniowej sesji strata wzrostła do 0.9 sekundy.

Holender nie przejmował się jednak tym i zwrócił uwagę na drobny problem, który powstrzymał go przed osiągnięciem lepszego rezultatu.

- Czasy nie mówią niczego, bo uszkodziłem przednie skrzydło podczas szybkiego przejazdu i musieliśmy założyć inne. Byliśmy chyba zbyt agresywni, stąd obrót i drobny wyjazd, ale to nic wielkiego. 

Max nie chciał ocenić, gdzie dokładnie jego zespół znajduje się w stawce i woli poczekać na to do jutra, ale pierwszy piątek sezonu opisał pozytywnie.

- Myślę, że czujemy się pewnie. Zawsze jest coś do poprawy, ale ogólnie to był dobry dzień i nie mogę się doczekać jutra. Samochód prowadził się dobrze, a ja jestem zadowolony z ilości okrążeń, które przejechaliśmy. To ważne po tak długiej przerwie.

W dobrym nastroju był również Alex Albon, który twierdząco odpowiedział na pytanie dotyczące większego potencjału RB16 w Austrii.

- Wiemy nad czym pracować. Są rzeczy w aucie, które musimy poprawić na krótkich i długich przejazdach. Do tego każdy korzysta z innych trybów silnika, więc zobaczymy jutro.