Max Verstappen zdradził bardzo ciekawe kulisy swojej słynnej kraksy z GP Wielkiej Brytanii 2021. Miała ona przynieść bardzo nieprzyjemne efekty uboczne, które to znacznie utrudniły mu życie na drodze po jedno z trudniejszych zwycięstw w tamtym sezonie F1, GP USA.

Niesławna i ciągle budząca kontrowersje kolizja Verstappena z Lewisem Hamiltonem należała do jednych z groźniej wyglądających w ostatnich latach. W wyniku przeciążenia na poziomie 51 G bolid Red Bulla został wówczas dosłownie rozłożony na czynniki pierwsze. Co istotne, kolejny raz egzamin zdały wszystkie środki bezpieczeństwa, gdyż zawodnik po kilku godzinach został wypisany z lokalnego szpitala i kilkanaście dni później normalnie dopuszczono go do udziału w Grand Prix Węgier. 

Teraz natomiast na jaw wyszły bardzo niepokojące fakty na temat ówczesnego zdrowia mistrza świata. Holender przy okazji opisywania swoich najlepszych triumfów ujawnił, że po potwornie wyglądającym wypadku jego stan nie należał do perfekcyjnych przez dość długi okres.

Wyszczególniona została wygrana przez niego runda w Teksasie, podczas której czuł się na tyle źle, iż rozważał wycofanie się z dalszego ścigania. Finalnie do takiego rozwiązania nie doszło, co - jak się później okazało - miało bardzo duże znaczenie w kontekście końcowych rozstrzygnięć. 

- Niewielu ludzi to wie, ale w tamtym czasie ciągle zmagałem się z problemami z widocznością, które pochodziły z mojego wypadku na Silverstone - mówił Verstappen o GP USA 2021. - Tor czasem zaczynał wydawać się być bardzo pofalowany.

- Podczas tamtego wyścigu walczyłem oczywiście z Lewisem, który mnie gonił. Jednocześnie jednak też toczyłem bój z samym sobą, bo miałem problem ze wzrokiem. To było jak płynięcie łódką po falach przy 300 km/h. Musiałem kontrolować swój oddech w inny sposób, aby pozbyć się tego problemu, bo nic innego nie działało.

- Przez dość dużą liczbę okrążeń byłem bliski zatrzymania bolidu, bo nie mogłem dobrze widzieć. Takie coś występowało na torach, które były bardzo wyboiste lub miały sporo banerów reklamowych. W tamtym okresie nikomu o tym nie powiedziałem, bo miałem na głowie walkę o mistrzostwo. Dlatego to zwycięstwo jest dla mnie naprawdę wyjątkowe.

Nie wiadomo, kiedy dokładnie Max zdradził tę historię pierwszy raz, aczkolwiek na stronie Red Bulla pojawiła się ona dokładnie 11 czerwca 2024 roku, a także w majowym wydaniu magazynu Red Bulletin. W mediach społecznościowych zaczęła krążyć dopiero 11 lipca, czyli w czwartkowy wieczór, ale ze względu na swój poważny charakter i ukazanie odczuwalnych tak długo skutków przepotężnej kraksy od razu przyciągnęła uwagę setek tysięcy osób.

Ponieważ dla ogromu obserwatorów ta informacja wydaje się być całkowicie nowa, a dotyczy ważnej kwestii i wyjątkowo emocjonującej kampanii, to postanowiliśmy zamieścić ten opis również u nas. Zapewne ten wątek doczeka się swojej kontynuacji podczas kolejnego weekendu z F1 na Węgrzech, gdzie obecni na miejscu dziennikarze będą chcieli uzyskać nieco więcej wiadomości ws. postępowania bohatera tego tekstu.