Zaledwie tydzień po wywalczeniu Pole Position na torze COTA w Stanach Zjednoczonych Carlos Sainz stanie przed kolejną szansą w walce o pierwsze pole startowe. Przeszkodzić będzie starało się mu 19 pozostałych kierowców w stawce, w tym zawsze szybki Verstappen, faworyt lokalnej publiczności Sergio Perez, statystycznie szybszy na jednym kółku Charles Leclerc oraz oczywiście para Mercedesów.

Srebrne strzały zaskoczyły podczas trzeciego treningu, a sam Toto Wolff ostrzegał przed tygodniem, że tutaj, ponad 2,2 kilometra nad poziomem morza, bolidy jego zespołu powinny być groźne. Pirelli wybrało na ten weekend środkowe komplety opon, czyli C2, C3 oraz C4, a dodatkowo w piątek poprzeszkadzało kierowcom, wrzucając im przyszłoroczne testowe mieszanki na FP2.

Q1 - Szybcy w USA odpadają w Q1

Zanim przejdziemy do walki o Pole Position, trzeba przebić się przez pierwszą część czasówki i zanotować gdzieś na boku - Kevin Magnussen z karą cofnięcia o 5 miejsc za wymianę silnika, a dzisiejszy solenizant lub jubilat Lance Stroll dostaje dodatkowe 3 miejsca za kolizję z Fernando Alonso. 

To właśnie 24-letni Kanadyjczyk z Astona Martina wyjechał na tor w pierwszej kolejności wraz z parami Williamsów i Haasów. Na samym początku nie będzie to jeszcze bardzo widoczne, ale już na etapie Q2 kierowcy powinni próbować wykorzystywać spryt i łapać się w strugę aerodynamiczną na prostej startowej - to bezapelacyjnie jedno z najszybszych miejsc w tegorocznym kalendarzu F1.

Tym razem to Carlos Sainz był tym kierowcą Ferrari, który zmagał się z nadsterownością w zakręcie numer 7 - na szczęście bolid udało się opanować. Nawierzchnia poprawiała się i większość kierowców pozostających na torze także poprawiała swój czas. Warto pamiętać, że czysto teoretycznie istniała możliwość wystąpienia opadów w dzisiejszych kwalifikacjach.

Mocnym czasem w połowie sesji popisał się Valtteri Bottas, który wskoczył na P3, tracąc do Maxa Verstappena +0.301 s. To sprawiło, że kierowca Alfy mógł być spokojny w końcówce. Podobnie miało być z kierowcami Mercedesa, którzy jednak zdecydowali się poprawić swoje czasy i tym samym Lewis Hamilton wskoczył na P1 z czasem 1:19.169 s.

Pożegnaliśmy się z Latifim, ALbonem, Strollem, Vettelem oraz Schumacherem. Co ciekawe, Schumacher i Vettel wykręcili dokładnie taki sam czas i ponieważ Mick Schumacher uzyskał go pierwszy, to on przez moment miał awansować do Q2, jednak z tamtej grupy zepchnął go Zhou. 

Ogromnym rozczarowaniem było tempo - a właściwie to brak tempa - Alexa Albona. Czasy z treningów sugerowały, że istnieje potencjał na P10-P12, lecz sam Taj nie był do końca pewien, co się stało z autem. Na więcej liczyliśmy także ze strony Haasów (Magnussen awansował z P15) czy Sebastiana Vettela - konkurencyjni w USA odpadają w Q1 w Meksyku.

Q2 - Bottas nie przestaje zaskakiwać

Verstappen, Perez, Leclerc, Magnussen oraz Sainz zdecydowali się wyjechać na początku Q2, korzystając z używanych kompletów opon. Nikt nawet przez moment nie myślał o pośredniej mieszance, cała stawka pojawiła się na torze z czerwonymi paskami na bocznych ściankach opon. 

Po pierwszej serii szybkich kółek na szczycie znajdowała się para Mercedesów w kolejności Hamilton-Russell, a za nimi na trzeciej pozycji plasował się Valtteri Bottas. To właśnie Fin po raz ostatni ruszał tutaj z pierwszego pola, zdobywając Pole Position w sezonie 2021.

Ku uciesze lokalnej publiczności, w połowie Q2 nowe opony dostał Sergio Perez i pozostając jedynym kierowcą na torze, na świeżym komplecie softów wykręcił trzeci czas, tracąc do Hamiltona +0.063 s. Na tym etapie Bottas nadal znajdował się na P4. Co ciekawe, również Max Verstappen okazał się wolniejszy od pary Mercedesów, tym razem jednak strata to tylko +0.014 s.

W końcówce przedzielił ich dopiero Carlos Sainz, a George Russell ze zblokowanym prawym przednim kołem nie zdołał poprawić swojego czasu. W Q2 pożegnaliśmy się z Danielem Ricciardo, Zhou Guanyu, parą AlphaTauri (Tsunoda/Gasly) oraz Kevinem Magnussenem. 

Q3 - Verstappen nie do pobicia

Czy Mercedesy faktycznie są faworytami do tego, żeby zablokować pierwszy rząd? Jeżeli mielibyśmy wziąć pod uwagę wyniki z Q1 i Q2, to właśnie tak jest, w drugiej części czasówki jednak Hamilton, Sainz, Russell i Verstappen zmieścili się w 0.014 s!

W pierwszych przejazdach tylko Norris i Ocon zdecydowali się na używaną mieszankę. Po pierwszym mocnym uderzeniu na szczycie tabeli znajdował się Max Verstappen z 1:17.947 przed Russellem, Hamiltonem i Perezem - Lewis Hamilton stracił ten czas chwilę później za przekroczenie limitów toru w zakręcie numer 3.

Tymczasem Valtteri Bottas bez problemu rozdzielił kierowców Ferrari, którzy kompletnie nie radzili sobie ze swoimi bardzo niestabilnymi maszynami. Po usunięciu czasu Hamiltona Bottas plasował się więc na P5 za Sainzem, przed Leclerciem.

W drugich szybkich przejazdach obaj kierowcy Ferrari popełnili bardzo duże błędy w pierwszym sektorze, obaj tracąc ponad 0,4 s do swoich najszybszych okrążeń. Perez uderzył pierwszy, ale jego cios dał zaledwie na P3. Leclercowi starczyło jednak rozpędu, żeby wyprzedzić Valtteriego Bottasa i wślizgnąć się na P5, za jego plecami P6.

Na piekielnie szybkim kółku byli Verstappen, Hamilton i Russell, jednak nikomu z nich nie udało się pobić czasu Maxa - 1:17.775 s, który pozwolił mu na wywalczenie Pole Position. Obok niego wystartuje jutro Russell, dalej para Hamilton i Perez, następnie Sainz i Bottas, Leclerc obok Norrisa, a w piątym rzędzie zobaczymy parę Alpine.

Ładowanie danych