Kilku kierowców, w tym prowadzący w mistrzostwach Max Verstappen, miało problemy w kwalifikacjach, które przekreśliły ich szanse na dobry wynik.
W przypadku Holendra nie było to nic technicznego, ale błąd operacyjny w postaci nieodpowiedniej ilości paliwa w baku samochodu nr 1. Niedopatrzenie doprowadziło do zamieszania z anulowaniem jednego okrążenia, a następnie niedokończeniem kolejnego, co poskutkowało wywalczeniem tylko 8. miejsca na starcie do GP Singapuru.
- Nie mieliśmy wystarczająco dużo paliwa - tłumaczył Verstappen. - Było to lekko zaskakujące przez dodatkowe kółko, ale przecież takie coś da się zauważyć. Teraz wiadomo, że powinni byli pozwolić mi dokończyć poprzednie okrążenie, a powiedzieli, by je odpuścić i zrobić sobie miejsce na następne.
- Mając Pierre'a z przodu, musiałem zyskać przestrzeń na ostatni przejazd, bo zbliżałem się do niego. To jednak nie jest wymówka. Sam nie wiem, ile jest paliwa w bolidzie, ale mamy mnóstwo czujników, by to wyłapać. Frustrujące, bo bolid był dobry, co pokazało Q3.
- Poprawiałem się o ponad 2 sekundy. Nawet na wcześniejszym okrążeniu też urwałem 2 sekundy w porównaniu do poprzedniego. Mając za mało paliwa, ostatnie byłoby jeszcze szybsze, ale tego oczywiście nie wiedziałem. Jeśli masz go za mało na kolejną próbę, musisz ukończyć poprzednią.
- Lubię krytyczne podejście - dodał, pytany o swoje zdenerwowanie na zespół, po czym wypowiedział się bardzo bezpośrednio. - Gdy ja coś spie***lę, mogą mi o tym powiedzieć wprost. To powinno działać też w drugą stronę, bo właśnie tak można sprawić, że będziemy szli w odpowiednim kierunku, a przecież chcemy być perfekcyjni.
Swojego rozczarowania nie krył również Esteban Ocon, który zmagał się z niezbyt dobrze funkcjonującymi hamulcami.
- To sesja, która nie wyszła nam za dobrze. Ostatnie okrążenie zostało dotknięte problemem z hamulcami. Nie mogłem hamować w linii prostej, bo ściągało mnie na prawo przez cały przejazd. Auto dawało takie odczucia, jakbym nie miał kontroli. Złe miejsce i zły czas.
- Wykonaliśmy dwa okrążenia przygotowujące, co chyba niespecjalnie pomogło i przyczyniło się do tego, że hamulce nie działały. Chcieliśmy znaleźć odpowiednią pozycję na torze, ale gdy trzeba było naciskać, nie było jak.
- Samochód był w top 10 od początku weekendu, przez wszystkie trzy sesje, więc spokojnie mogłem wejść do Q3.
W ostatnim segmencie czasówki zabrakło także George'a Russella, którego maszyna miała jeszcze większy potencjał niż Alpine, co pokazał przejazd Lewisa Hamiltona, będącego w grze o pole position.
- Miałem problem, który powrócił po FP1. Czułem się tak, jakbym w każdym zakręcie utrzymywał trochę gazu, przez co samochód w pewnym sensie popychał mnie. To stawało się coraz gorsze w czasówce, więc nie mogłem przejeżdżać wolnych zakrętów w normalny sposób, bo miałem wrażenie, jakby ktoś popychał mnie z tyłu. Czułem to już od pierwszego okrążenia w Q1, co jest frustrujące, patrząc na tempo bolidu.
- To nie miało nic wspólnego z gazem, ale dawało takie odczucia, jakbym naciskał na prawy pedał jeszcze przed dojazdem do wierzchołka zakrętu, podczas hamowania, przez co wyrzucało mnie i jechałem za szeroko. Nie wiem, co to za problem, ale byliśmy nigdzie.
- Nie jestem pewien, czy to ta sama rzecz [co w FP1], ale w obu sytuacjach było kiepsko. Nigdy nie czułem czegoś takiego. To na pewno pojawiło się w piątkowej sesji, a gdy zacząłem czasówkę, wystąpiło od razu.
- Przyczepność była akurat bardzo dobra, ale gdy dojeżdżałem do zakrętu i puszczałem hamulec, to po prostu jechałem prosto. Nie mogłem normalnie pokonać żadnej sekcji.