Max Verstappen, komentując swój wypadek, nie mógł zrozumieć, jak doszło do uszkodzenia jego opony, jednocześnie przyznając, że firma Pirelli zbagatelizuje ten incydent, poprzez zrzucenie winy na odłamki z bolidu Lance'a Strolla. 

Tegoroczny wyścig na ulicach Baku układał się po myśli Holendra, uwzględniając zwłaszcza feralny pit-stop Lewisa Hamiltona, jak i to, że miał on w końcu wsparcie strategiczne w postaci Sergio Pereza. Dzięki temu lider Red Bulla mógł systematycznie powiększać swoją przewagę nad rywalami i spokojnie podążać do mety po swoją trzynastą wygraną w karierze.  

Jednakże wszystko legło w gruzach na etapie 47. okrążenia, gdy w bolidzie z numerem 33. eksplodowała lewa tylna opona, w wyniku czego Verstappen stracił kontrolę nad swoim samochodem i uderzył z prędkością ponad 300km/h w pobliską ścianę.  

max

- Nic nie czułem aż do momentu, gdy rzuciło mnie nagle w prawo. Opona po prostu oderwała się z obręczy. To nie było w żadnym stopniu przyjemne uderzenie, a ponadto rozbiłem się w bardzo niebezpiecznym miejscu i przy ogromnej prędkości. Na szczęście nie odniosłem żadnych obrażeń w przeciwieństwie do mojego bolidupowiedział Verstappen dla Ziggo Sport. 

- Mieliśmy wyścig pod kontrolą, więc to, co się wydarzyło, jest bardzo rozczarowujące. Nie uważam jednak, abym zbyt mocno obciążał opony. Przez cały czas czułem się komfortowo i nie doświadczałem żadnych wibracji. Dlatego też ta sytuacja jest bardzo dziwna. Niestety, ale straciliśmy dziś mnóstwo punktów, dzięki którym moglibyśmy zwiększyć swoją przewagę w klasyfikacji generalnej. Jednak przy odrobinie szczęścia udało nam się utrzymać prowadzenie w mistrzostwach. 

max2

- Czasami jest to gówniany sport, gdy przydarzają ci się takie akcje. Wszyscy jadą okrążenie po okrążeniu, podążając tą samą linią i dziwne jest, że tylko mi przytrafia się coś takiego. Jestem zdania, że porządkowi dobrze wysprzątali nawierzchnie po wypadku Strolla, aczkolwiek Pirelli i tak powie, że moja opona pękła z powodu najechania na jakieś resztki z włókna węglowego, co miało miejsce również na Imoli w zeszłym roku. Ciężko to jednak zaakceptować. Fakt jest taki, że tym razem opona nie wybuchła tylko u mnie, ale też u Strolla.

- Mimo wszystko będziemy chcieli z nimi to wyjaśnić, pomimo że z góry znamy ich werdykt w tej sprawie. Oczywiście oni też nie są zadowoleni z tego co się stało, ale to już niczego nie zmienia pod kątem mojego wyścigu. 

max

Zawodnik z Hasselt opisał także moment, w którym dowiedział się, że Lewis Hamilton popełnił błąd podczas restartu wyścigu, kończąc tym samym zmagania na odległej, piętnastej lokacie. 

- Byłem wówczas w centrum medycznym i leżałem na łóżku. Sprawdzali tam moje ciśnienie, aż nagle mój telefon zaczął bardzo mocno wibrować. Natychmiast odebrałem i zapytałem, o co chodzi. Cały czas w tle słyszałem jednak przejeżdżające bolidy, ale gdy pozwolono odejść mi na obok, to zobaczyłem, że Lewis popełnił błąd w pierwszym zakręcie. Moje ciśnienie krwi pomimo takich wydarzeń było absolutnie w porządku - dodał.  

Horner

Do całej sprawy odniósł się też Christian Horner, który nie był jednak wstanie wytłumaczyć przyczyn wypadku swojego podopiecznego.  

- W tej chwili nie wiem, dlaczego doszło do takiej sytuacji. Opony nie były w dużym stopniu zużyte, więc prawdopodobnie chodzi tu o jakieś odłamki lub coś innego. Całe to zdarzenie wyglądało bardzo groźnie i całe szczęście Maxowi nic się nie stało. Musimy teraz na spokojnie przebadać tę oponę, aby dowiedzieć się, co dokładnie było przyczyną tego incydentu.

Szef działu sportów motorowych Pirelli, Mario Isola, przyznał po wyścigu, że również Lewis Hamilton miał uszkodzoną oponę.