Holender twierdzi, iż rzekome roszady i konflikty, o których wiele spekulowano w ostatnim czasie, są tylko i wyłącznie fikcją.
W tym tygodniu pewne poruszenie w światku F1 wywołało potencjalne zakończenie współpracy Red Bulla i Helmuta Marko. Według doniesień z F1 Insider po śmierci Dietricha Mateschitza notowania doradcy spadły, a nowe kierownictwo ma dość jego niestosownych zachowań i planuje się go pozbyć.
Znacznemu pogorszeniu miała ulec również relacja Marko z Hornerem. Mówiło się, że Christian nie chce już znosić nieplanowanych i kontrowersyjnych wypowiedzi Austriaka, a w zespole zapanowała wojna o władzę z udziałem wyżej wspomnianych panów.
W obrębie powyższych raportów i domniemań ciekawa była również informacja o podejściu Maxa Verstappena do 80-latka, z którym wiążą go znakomite relacje. Trzykrotny mistrz świata miał zagrozić odejściem w konsekwencji pożegnania się z Marko.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej reprezentant Byków został poproszony o komentarz odnośnie nastrojów panujących w środku. Verstappen w swoim stylu spróbował rozwiać wątpliwości, podkreślając że harmonia jest niezaburzona.
- Widzę, że ludzie z zewnątrz starają się rozsiewać takie bzdury - zaczął Max. - A fakt jest taki, że w ekipie panuje bardzo dobra atmosfera. Każdy dokładnie zdaje sobie sprawę z tego, jaka jest jego rola.
- W zeszłym roku przeżywaliśmy trudne chwile, gdy zmarł Dietrich, lecz pracowaliśmy ciężko, aby kontynuować jego dziedzictwo. Wszyscy członkowie załogi są ważną częścią sukcesów, które osiągamy. Nie będzie zmian i myślę, że to w zasadzie wyjaśnia sprawę - podsumował stanowczo.
Swoje trzy gorsze dorzucił też Sergio Perez, wypowiadając się w podobnym tonie: - Zawsze jest tak samo - powiedział Checo. - Każdy w Formule 1 ma swoje ukryte cele. Dziennikarze, zespoły, w zasadzie wszyscy próbują stworzyć jak najlepszą historię.
- [Nasz] zespół jest natomiast w świetnym położeniu, a Helmut to jego bardzo wartościowy członek, podobnie jak Christian. To po prostu plotki.