Nie można się dziwić temu, że dzisiejsze wydarzenia z GP Bahrajnu zostały przyćmione tematem bezpieczeństwa po niebezpiecznym wypadku Romaina Grosjeana. Nikt nie ma wątpliwości, że królowa motorsportu rok w rok wykonuje coraz poważniejsze kroki w kierunku poprawy bezpieczeństwa, ale ten incydent pokazał, że wciąż jest nad czym pracować. 

Właśnie dlatego stosunek, który kierowcy czy ludzie z FIA mają do organizatorów wyścigu czy konstrukcji bolidu, nie jest zaskoczeniem. Sebastian Vettel słusznie zwrócił uwagę na to, że konsekwencje poniesione w wyniku tego uderzenia były za duże i nie powinno dojśc do eksplozji.  

- Szczerze, nie wiem, jak to wygląda, jeśli chodzi o uszkodzenia, nie chciałem na to patrzeć. Najważniejsze, że się stamtąd wydostał, szczerze nie wiem jak. Cieszę się, że samochody są bezpieczniejsze niż w przeszłości, ale samochód nie powinien być w takim stanie i nie powinien stanąć w płomieniach. Musiało złożyć się na to wiele rzeczy, nie wiem co się stało. Trudno powiedzieć na takim etapie - mówił Sebastian Vettel. 

Wielu zawodników cieszyło się, że Romain wyszedł cały z tego wypadku i podkreślało to jak zmieniło się bezpieczeństwo w F1. 

- Niebywałe, gdyby nie było halo, to wyglądałoby to zupełnie inaczej. Dobrze, że jest z nim wszystko w porządku, bezpieczeństwo się znacznie poprawiło i możemy być za to wdzięczni - skomentował George Russell. 

- Początkowo byłem bardzo wkurzony na to, jak się zachował, ale momentalnie zmieniłem tok myślenia, gdy w lusterkach zobaczyłem ogień. Miałem nadzieję, że jest w porządku i cieszę się, że nic mu się nie stało, zwłaszcza po tym, co widziałem w lusterkach. Takie rzeczy przypominają, jak niebezpieczne jest to, co robisz - mówił Daniił Kwiat, którego uderzył Grosjean przed wypadkiem. 

- Widziałem to w lusterkach, więc widziałem to na żywo, od razu zapytałem się przez radio czy jest w porządku i chciałem usłyszeć, że nic się nie stało. Nawet gdy byłem w dziewiątce, nie miałem potwierdzenia. Na szczęście, z tego co wiem, jest z nim dobrze. W sensie nie wiem, jaki jest jego stan, ale wyskoczył z bolidu. Miałem obawy, czy uda mu się to zrobić. Brawa dla ludzi odpowiedzialnych za bezpieczeństwo samochodów - stwierdził Charles Leclerc. 

- Nie wiedziałem, co się stało i gdy zobaczyłem zdjęcia, to byłem zszokowany. Moja generacja nigdy nie widziała takich rzeczy, a dawniej takie sytuacje były bardziej powszechne. Byłem mocno przestraszony, później zobaczyłem, jak Romain wysiadł z samochodu. Cieszyłem się, jak zobaczyłem, że wyszedł. Nie zdawałem sobie sprawy, że obecny bolid można doprowadzić do takiego stanu. Halo znów udowodniło, że działa. Podczas czerwonej flagi po prostu napisałem do niego, że życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Straszne było widzieć coś takiego - podsumował Pierre Gasly.