Kłopoty, kłopoty Vettela. Właśnie tak piątkowe popołudnie w wykonaniu Niemca mógłby ocenić słynny Łukasz „Juras” Jurkowski. 

Sebastian już od zeszłego tygodnia nie czuje się dobrze w swoim samochodzie. Wyścig o GP Wielkiej Brytanii zakończył na odległym 10. miejscu walcząc do ostatnich metrów o punkcik z Valtterim Bottasem. Jak się okazało na niedzieli problemy 4-krotnego mistrza świata się nie zakończyły, a były tylko zwiastunem pierwszych treningów przed GP 70-lecia

Już w pierwszej części treningów Vettel był blisko pół sekundy wolniejszy od Leclerca przy okazji skarżąc się na pracę opon. FP2 ukończył natomiast na odległym, 14. miejscu, jednak tak naprawdę cały trening poświęcił na dłuższe przejazdy. Niestety na ostatnim wyjeździe jego silnik uległ awarii i były kierowca Red Bulla był zmuszony do przedwczesnego zakończenia dnia

- Próbowaliśmy kilku rzeczy i jestem nieco bardziej zadowolony, niż przed tygodniem. Jednak wciąż nie jesteśmy konkurencyjni i musimy zobaczyć na dane nad czym możemy popracować. Na miękkich oponach samochód zachowuje się dobrze przez pierwsze okrążenie, potem staje się to nieco trudniejsze. Próbujemy zachować twardsze opony na wyścig, więc musimy zobaczyć jak będziemy się prezentować w kwalifikacjach i zobaczymy jaką strategię obejmiemy na wyścig. Jest kilka miejsc w których musimy poprawić samochód, to są raczej małe rzeczy, ale mogą nam pozwolić na bycie bardziej konkurencyjnym - komentował zachowanie bolidu Vettel. 

Sebastian odniósł się również do awarii, która wystąpiła w jego samochodzie pod koniec drugiej sesji treningowej, jednak jak twierdzi sam zainteresowany wciąż w Ferrari nie znają powodu wybuchu jednostki. 

- Jedyne co mogę powiedzieć o sliniku to, że była to nagła awaria. Wcześniej nie było złych sygnałów. Musimy zobaczyć co się stało, ale to zajmie trochę czasu, bo silnik musi zostać wysłany do analizy do Maranello.