Czterokrotny mistrz świata byłby otwarty na jednorazowe przerwanie swojej emerytury, gdyby zaoferowano mu szansę na ponowny występ w Japonii.
Wraz z końcem sezonu 2022 Niemiec zakończy swoją przygodę z królową motorsportu, która przyniosła mu cztery triumfy w Kraju Kwitnącej Wiśni. W nadchodzący weekend czeka go ostatni wyścig na słynnej Suzuce, uznawanej przez niego za ulubiony tor.
Biorąc pod uwagę jego sentyment względem charakterystycznej nitki w kształcie ósemki, podczas czwartkowej konferencji prasowej Vettel został spytany, czy byłby zainteresowany wzięciem udziału w zawodach jednej z japońskich serii na tym kultowym obiekcie, by zasmakować go jeszcze raz.
Zawodnik Astona Martina nie tylko nie wykluczył takiego scenariusza, ale też przyznał, że w przyszłości mógłby przyjąć ofertę pojedynczego startu w GP Japonii od zespołu F1, który poszukiwałby zastępczego kierowcy tylko na ten wyścig.
- Wydaje mi się, że Super GT i Super Formuła [czołowe japońskie serie wyścigowe] również ścigają się na Suzuce. Nie wiem, lecz nigdy nie mów nigdy - zaczął, odnosząc się do potencjalnego powrotu na Suzukę w innej kategorii. - To świetny tor z wielu powodów. Kto wie, co przyniesie przyszłość.
- Oczywiście uwielbiam się ścigać i uważam, że na tym obiekcie moja pasja jest szczególnie żywa. Zobaczymy więc, w jakim samochodzie mógłbym pojawić się tutaj w przyszłości. Być może któryś z chłopaków [kierowców F1] poczuje się gorzej podczas jednego z weekendów na tym torze w kolejnych latach.
- Nie życzę im żadnych problemów, ale nie miałbym nic przeciwko temu, by z powrotem wskoczyć do bolidu F1 na wyścig na Suzuce. Musimy zobaczyć, co stanie się w przyszłości. W tej chwili nie mam żadnych planów, ale uważam, że w Japonii odbywa się kilka ekscytujących wyścigów.
Choć powyższe słowa Sebastiana mogłyby być traktowane wyłącznie jako wyraz sympatii wobec legendarnej Suzuki, sam zainteresowany rozwinął również wątek możliwego powrotu do Formuły 1 na jedno Grand Prix, twierdząc, że nie mówi "nie" w tej kwestii.
- Tak, jeśli ktoś chciałby zatrudnić kierowcę na jeden wyścig - odparł, pytany, czy naprawdę byłby tym zainteresowany, gdyby nadarzyła się odpowiednia okazja. - Jestem pewien, że podstawowi zawodnicy nie byliby szczęśliwi, gdyby musieli patrzeć na to z boku. Ale to byłoby coś, co rozważyłbym na poważnie.