Sebastian Vettel stwierdził, że decyzja o wypuszczeniu kierowców na ostatnią część kwalifikacji przed Grand Prix Belgii w deszczowych warunkach była kompletnie niezrozumiała.

Na początku finałowego segmentu sobotniej czasówki nad torem Spa-Francorchamps zaczął wzmagać się deszcz, który znacząco pogorszył panujące warunki. Wówczas kierowca Astona Martina zasygnalizował przez radio, że wywieszenie czerwonej flagi i przerwanie sesji byłoby najlepszym rozwiązaniem.

Dyrekcja wyścigu z Michaelem Masim na czele nie zareagowała jednak na apel Niemca, który okazał się proroczy. W zakręcie Raidillon kontrolę nad swoim bolidem stracił bowiem Lando Norris, po czym z dużym impetem uderzył w bandy i doszczętnie rozbił samochód.

Sebastian Vettel, Aston Martin

Po otrzymaniu informacji o groźnym wypadku Brytyjczyka i zatrzymaniu rywalizacji czterokrotny mistrz świata dosadnie skomentował całe zajście, przypominając własne słowa sprzed kilku chwil.

W rozmowie z dziennikarzami po zakończeniu kwalifikacji Vettel ponownie poruszył ten temat i odniósł się do decyzji o rozpoczęciu Q3 w strugach deszczu.

34-latek jest zdania, że przejęcie kontroli nad podobnymi wydarzeniami leży w rękach wieży kontrolnej FIA i nie jest zadaniem kierowców, ale sędziowie powinni zwracać uwagę na wieści płynące z ust zawodników.

- Jako zespół przekazujemy informacje do kontroli wyścigu. Jest jednak wielu kierowców, wiele wiadomości, które trudno odsłuchać jednocześnie. Łatwo jest mówić po wszystkim, ale powinniśmy wyciągnąć wnioski z tego, co się stało. Jasne jest, że nie powinno być zielonej flagi. Skutek tej kraksy mógł być inny. Mamy więc szczęście, że nic się nie stało.

Sebastian Vettel, Aston Martin

Myślę, że Michael [Masi] nie jest dumny z tego, co się stało. Zawsze łatwo jest grać w Kapitana Hindsighta [oceniać po fakcie]. Sądzę jednak, że musimy znaleźć sposób, aby brać pod uwagę więcej informacji, które mamy - odparł w nawiązaniu do zaistniałego incydentu.

Wewnątrz garażu jest bardzo niewiele [informacji], bo to jak wyglądanie przez okno. Ale jadąc trzy kilometry dalej nie miałem pojęcia, co się dzieje. Kiedy zjechałem do Eau Rouge i wjechałem na wzgórze, było dużo wody i nawoływałem do czerwonej flagi. Sądzę, że prawda jest taka, iż sesja w ogóle nie powinna się zacząć - kontynuował.

Oczywiście mamy kontrolę i zawsze można powiedzieć "cóż, jeśli czujesz się niebezpiecznie, możesz zjechać do garażu", ale to trochę dziwna sytuacja, ponieważ wszyscy są w tym samym położeniu - nie chcesz odpaść, chcesz przejść dalej.

Sebastian Vettel, Aston Martin

- Ta decyzja nie powinna zależeć wyłącznie od nas. Opóźniliśmy sesję na początku, kiedy było mniej wody, więc nie do końca rozumiem, dlaczego po prostu nie postanowiliśmy nie zaczynać [Q3]. Jak powiedziałem, po fakcie zawsze jest to łatwe, ale najważniejsze jest to, że to się nie powtórzy - dodał.

Po groźnej kraksie Norrisa w sekwencji zakrętów Eau Rouge i Raidillon Vettel zatrzymał się na miejscu zdarzenia w celu sprawdzenia, czy kierowca McLarena nie odniósł większych obrażeń. Pytany o swoje zachowanie, Niemiec powiedział:

Nie wiedziałem, czy wszystko z nim w porządku. Zatrzymałem się, ponieważ chciałem sprawdzić, czy pokaże mi kciuk w górę i czy jest przytomny. Ogromna ulga.

Sebastian Vettel, Aston Martin

Do niedzielnego wyścigu w Belgii zawodnik z Heppenheim wyruszy z piątego pola, co stanowi dla niego doskonały wynik. Okazuje się jednak, że na decydującym okrążeniu w Q3 Vettel nie ustrzegł się błędu, który mógł go kosztować cenne części sekundy w walce o ustawienie na polach startowych.

Pojechałem szeroko w zakręcie numer 8 i właściwie poza torem. Sądzę więc, że Daniel [Ricciardo] nie byłby problemem, aby go dopaść, a my powinniśmy być nieco wyżej.

- Jestem bardzo zadowolony ze względu na George'a, ale myślę, że także moglibyśmy tam być w grze. Sądzę jednak, że to dla nas wspaniały wynik. Cieszę się, że mogę rozpocząć wyścig na przyzwoitej pozycji - powiedział.