Od sobotniego typowego dnia w biurze, aż po wspaniałą niedzielę. Ten weekend był istnym rollercoasterem dla Sebastiana Vettela, który jednak zakończył się szczęśliwie, bo Niemiec po raz pierwszy od ponad roku stanął na podium. 

Kwalifikacje jak zwykle nie były udane dla Seba. Były kierowca Red Bulla, mimo pokonania Leclerca, zajął odległe 12. miejsce znów odpadając w Q2.

Natomiast wyścig od początku układał się po jego myśli, gdyż na 1. okrążeniu awansował na 4. miejsce. Jednak jak sam przyznał, im dalej w las, tym było mu trudniej.

- To był intensywny i długi wyścig, ale sprawiający wiele frajdy. Miałem dobry początek i szybko znalazłem się na P4. Byłem szczęśliwy z tego, co się udało zrobić na deszczówkach. Później zmieniliśmy na przejściowe i początek był trudny, bo dopiero pod koniec złapaliśmy tempo. Ostatnie okrążenie było bardzo intensywne. Trochę byłem zaskoczony, że udało się prześlizgnąć na podium, ale jestem bardzo zadowolony. To był wyścig sprawiający wiele frajdy i z bardzo trudnymi warunkami. 

Co ciekawe, na około 20 okrążeń przed końcem Vettel sugerował inżynierom, aby założyć opony na suchą nawierzchnię. Ostatecznie ekipa z Maranello nie zdecydowała się na ten ruch. 

- Około 40. okrążenia myślałem o założeniu slicków. Opony były mocno zdarte, więc były takie, jakbyśmy jechali na slickach, a tor przesychał. Myślę, że to kwestia tego, że nikt się nie odważył na taki ruch, zwłaszcza, że pod koniec miało padać, ale ostatecznie deszcz nie spadł. Myślę, że gdybyśmy je założyli, moglibyśmy wygrać, ale i tak się cieszę trzecim miejscem. 

Długo wydawało się, że Vettel będzie o włos od podium, zwłaszcza, że nawet na dojeździe do ostatniej szykany wciąż zajmował 4. miejsce. Jednak błąd Leclerca podczas walki z Perezem sprawił, że Sebastian prześlizgnął się na P3 i ostatecznie dojechał na podium. 

- Widziałem, że Charles był dość blisko Sergio i usłyszałem, że Sergio miał problem z oponami. Chwilę przed końcem się do nich zbliżałem i widziałem, że walczą ze sobą. Jak zobaczyłem, że Charles zablokował oponę, to wiedziałem, że jest to szansa dla mnie. Było blisko, żebym wyprzedził też Sergio, bo z jego opon zupełnie nic nie zostało.