Sebastian Vettel w końcu zaliczył pozytywny występ w Astonie Martinie, awansując do Q3 w Portugalii.

Czterokrotny mistrz świata już od testów w Bahrajnie miał sporo problemów w nowych barwach. Przez pierwsze dwie rundy sezonu wiatr regularnie wiał mu w oczy, a on sam także nie uniknął wpadek.

Na torze Algarve wiatr co prawda nie oszczędzał nikogo, ale Niemiec w walce o pola startowe spisał się dobrze, meldując się w ostatniej części czasówki i ostatecznie kończąc ją na P10. Po zakończeniu jazd deklarował, iż zaczyna już powoli łapać lepszy kontakt z Honey Ryder.

- Jestem bardziej zadowolony po tej sesji. Startujemy z top 10 i będziemy w dużej walce o punkty. Nadal mamy przed sobą wiele ciężkiej pracy, ale wszystko zaczyna układać się dla mnie i stawać bardziej automatyczne, co pozwala skupić się na jeździe. Ciągle uczę się samochodu, ale dziś czułem się bardziej komfortowo. Warunki były trudne - mimo słońca podmuchy wiatru były nieprzewidywalne, a bolid wydawał się przez to dość delikatny.

Sebastian Vettel, Aston Martin

- Moje ostatnie okrążenie w Q3 nie było najlepsze. Kierunek wiatru zmienił się kolejny raz i straciłem przez to trochę czasu, co jest znaczące w tak ciasnym środku stawki. Bardzo trudno było złożyć okrążenie. Na ostatnim było mnie stać na ciut więcej, ale warunki się trochę zmieniły. Wiatr tutaj jest dość mocny w kilku miejscach, ale trudno jest go przewidzieć. Niezależnie od tego, na pewno była to lepsza sesja od dwóch poprzednich. 

Na ten weekend Aston Martin przygotował trochę poprawek, jednak trafiły one do Lance'a Strolla. Kanadyjczyk spisał się gorzej w kwalifikacjach, wykręcając 17. czas i odpadając już na etapie Q1, przez co nie mógł wykorzystać potencjału usprawnień. Jego zespołowy kolega nie miał jednak problemu z tym, iż nie dostał lepszego pakietu.

- On czuł się lepiej w aucie od początku, więc to było logiczne. Ostatecznie, tak jak mówiłem, mieliśmy dużą różnicę w pozycjach samochodów w kwalifikacjach, choć teraz to się odwróciło. Idealnie byłoby być bliżej i móc współpracować także w wyścigu. Nadal musimy się więc poprawiać. Cały czas uczymy się samochodu. To długi sezon, ale te pierwsze wyścigi są kluczowe, by sobie z tym poradzić. Ciągle zmieniamy coś z sesji na sesję - ocenił Niemiec.

Lance Stroll, Aston Martin

Według Otmara Szafnauera wspomniane poprawki mają zmienić zachowanie tyłu samochodu, który obecnie jest trochę nieprzewidywalny i potrafi zaskakiwać kierowców.

- Tył auta ma trochę niestabilności na wejściu w zakręt. Najtrudniejszy jest jednak brak powtarzalności. Jeśli samochód robi to samo regularnie, wtedy można wyczuć limit i pojechać szybciej. Gdy to się zmienia, nie wiadomo czego oczekiwać. To jest problematyczne. Im dłużej się jeździ, tym łatwiej to wyczuć i w pewnym sensie przewidzieć - tłumaczył szef Astona Martina.

- Lekarstwo na to powstanie dzięki dobrej pracy w tunelu aero. Przywieziemy nowe części na następne wyścigi, by odzyskać trochę straconego docisku z tyłu. To z tego biorą się problemy.