Szef Williamsa skomentował reakcje światka F1 na zdjęcia podłogi swojego zespołu, która wydawała się wyjątkowo nieskomplikowana.
Najważniejsze elementy obecnej generacji bolidów zaczęły być masowo pokazywane w Monako, kiedy to w podróż liniami Dźwig Air wybrały się samochody Ferrari, Mercedesa i Red Bulla. Doprowadziło to do wielu analiz, a przede wszystkim zachwytów nad projektem Adriana Neweya i spółki.
Tydzień później pojawiła się kolejna fotografia tego, co normalnie niewidoczne. Tym razem aparaty uchwyciły konstrukcję Williamsa, która od razu wywołała spore poruszenie, bowiem wyglądała na bardzo prostą i przypominała niemalże przeciwieństwo tego, co udało się stworzyć Bykom.
O powiedzenie czegoś w tej kwestii poproszono Jamesa Vowlesa, który otrzymał pytanie o niezbyt spektakularne kształty bolidu w kolejnym odcinku , czyli podsumowującym wyścigi cyklu.
- Po tym, jak Logan wypadł z toru w FP3, zrobiono zdjęcia naszej podłogi, które następnie porównano z fotografiami podłóg naszych rywali, jakie wykonano kilka tygodni temu - zaczął Brytyjczyk. - Trzeba podkreślić, iż te ujęcia są trochę złudne, bo skupiają się na rampie dyfuzora w tylnej części, zamiast - jak inne zdjęcia - na przodzie czy środku, gdzie przepisy pozwalają zawrzeć trochę więcej elementów.
- Łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić, bo na pewno brakuje nam takich rzeczy. Nie trzeba natomiast patrzeć na podłogę, by to wiedzieć. Wystarczy porównać czasy, a te biorą się z balansu i tego, jak spisuje się bolid, a jednocześnie z docisku, którego spora część jest generowana przez podłogę.
Szef odniósł się również do kolejnego modnego ostatnio tematu, jakim jest inspirowanie się pracą innych zespołów.
- Samo kopiowanie ze zdjęć nie pomoże. W ten sposób można zyskać przewagę w postaci pojęcia tego, w jakim kierunku należy iść, ale jeśli nie rozumie się nauki, powodów i dynamiki płynów, to po prostu nie posiądzie się wiedzy o tym, jak nieustannie rozwijać się tak, by być równie dobrym lub lepszym. Poza tym to, co widzimy u konkurencji, jest stworzone przynajmniej 6-8 tygodni temu, a w tej chwili rywale są o wiele dalej.
- Kluczem jest więc zrozumienie, dlaczego wykonali właśnie taką podłogę i jak możemy to wykorzystać oraz zaaplikować do naszych procesów, co dzieje się ciągle. Nie można porwać się na jakieś zaawansowane metody i systemy, które wymagają rozumienia tego, jak generować docisk w swoim samochodzie w efektywny sposób. Naszym priorytetem jest więc uczenie się od innych wtedy, gdy jest to potrzebne, ale przy jednoczesnym utrzymaniu naszego cyklu rozwojowego, który daje nam pewność, że będziemy tworzyć coraz szybszy bolid.