Już w ten weekend, podczas GP Azerbejdżanu 2025, McLaren może zostać mistrzem świata konstruktorów F1. Oscar Piastri i Lando Norris mają wszystko w swoich rękach, aby bez oglądania się na pozycje rywali przypieczętować drugi zespołowy tytuł z rzędu. Wystarczy, że delikatnie odstawią Ferrari lub jeden z nich stanie na podium, a drugi wygra. 

Sprawa triumfu w tegorocznej klasyfikacji konstruktorów jest jasna od bardzo dawna, a końcowe rozstrzygnięcie to jedynie kwestia czasu. McLaren będzie mistrzem świata albo teraz, albo zaraz. To idealny moment na spojrzenie, jak prezentują się doskonale znane w Polsce matematyczne szanse.

Przewaga stajni z Woking nad Ferrari to dziś 337 punktów. Do zdobycia po GP Azerbejdżanu pozostanie jeszcze 346 oczek. Skomplikowane działania matematyczne mówią więc, że zwiększenie przewagi nad P2 o 9 punktów zamknie nam zespołową rywalizację, przynajmniej na samym szczycie.

Aby tak się stało, McLaren musi wygrać wyścig i dojechać drugim bolidem na dowolnym stopniu podium. To najprostszy scenariusz, w którym Andrea Stella i spółka będą mieć kontrolę nad wszystkim. Miejsca 1-2 to 43 punkty, a 3-4 to tylko 27 oczek. Pozycje nr 1 i 3 dają z kolei 40 punktów, więc nawet gdyby Scuderia finiszowała na P2 i P4, to dopisze sobie „tylko” +30. 

Matematyczne szanse cały czas mają również w Mercedesie i Red Bullu. To o tyle ważne, że czysto teoretycznie Ferrari może przecież wyjechać z Baku niczym, a konkurencja akurat trafić z ustawieniami i walczyć o najwyższe cele. Wtedy zaczną się poważniejsze obliczenia.

Dla utrzymania się w grze choćby na moment Mercedesowi potrzebne będzie wyraźne pokonanie McLarenów i to aż o 12 punktów. Inaczej zespół Toto Wolffa będzie już skreślony. W tej chwili strata wynosi 357 oczek, więc musi zostać zredukowana do 345, gdyż po stronie brytyjskiej ekipy jest dużo większa liczba zwycięstw. Krótko mówiąc, gdyby Russell i Antonelli wpadli na metę na lokatach 1-2, to automatycznie przedłużyliby walkę, i to bez oglądania się na innych. 

Dużo trudniejsze zadanie stoi przed Red Bullem, który potrzebuje nadrobienia aż 33 punktów, tracąc obecnie 378. W przypadku tej ekipy taka zdobycz w jednej rundzie nie wydarzyła się ani razu w tym sezonie, nawet gdy mieliśmy dodatkowo punktowany sprint. Gdyby zaś jeden Byk zwyciężył, a drugi był w top 6, to przy bardzo małych lub żadnych zyskach McLarena jest to technicznie możliwe. Finisz na pozycjach 2-3 da Red Bullowi dokładnie 33 oczka, lecz wtedy potrzebny będzie podwójny DNF liderów klasyfikacji. 

Jak McLaren może zostać mistrzem świata F1 już w Baku?

Upraszczając to wszystko, można stworzyć dwa scenariusze, z czego jeden jest klarowny, a drugi nieco bardziej zawiły.

Scenariusz 1
McLaren zdobędzie tytuł, jeśli zajmie miejsca 1-2 lub 1-3 w wyścigu. Tak po prostu, bez patrzenia na resztę.

Scenariusz 2
W przypadku zajęcia innych pozycji McLaren zdobędzie tytuł, jeśli jednocześnie:
- odskoczy od Ferrari o 9 dodatkowych punktów,
- nie straci 12 punktów do Mercedesa,
- nie straci 33 punktów do Red Bulla.