Podczas GP Singapuru 2025 McLaren stanie przed drugą w tym sezonie szansą na zdobycie mistrzostwa świata konstruktorów F1. Lando Norris i Oscar Piastri mają proste zadanie i muszą zapunktować dość delikatnie, aby bez oglądania się na innych pojechać do domu z koroną.
Druga w tym sezonie piłka meczowa powinna być dla stajni z Woking znacznie łatwiejsza. W Azerbejdżanie konieczny był bardzo dobry wynik lub liczenie na potknięcia konkurencji. Teraz ekipa nie powinna mieć większych problemów ze zwieńczeniem dzieła. Jeśli tego nie zrobi, będzie to oznaczało naprawdę marny występ.
Sprawa w ogólnym ujęciu jest banalna. Wystarczy, że jeden pomarańczowy bolid znajdzie się w niedzielę w top 3. I tyle, koniec zabawy, gdyż McLarenowi potrzebne jest zgarnięcie przynajmniej 13 punktów w dowolnej konfiguracji, aby nie oglądać się na nikogo. Za miejsca w top 3 przyznaje się oczywiście 25, 18 i 15, dlatego pojedyncze podium będzie spełniało ten warunek.
Gdyby Norrisa i Piastriego zabrakło w czubie, to nadal będą mieć możliwość na zamknięcie batalii bez patrzenia na Mercedesy, o ile ich pozycje dadzą 13 punktów. Może się tak stać dzięki miejscom 4-7 w dowolnym układzie (nawet 6-7). P4 jednego kierowcy daje też tytuł w przypadku P9 i P10 drugiego, a przy P5 potrzebne będzie przynajmniej P8.
Dlaczego tylko tyle? Bo losy tytułu są już dawno przesądzone i czekamy na formalne odhaczenie go. Mercedes traci do McLarena aż 333 punkty, a po GP Singapuru na stole pozostanie ich 303 - oznacza to, że Srebrne Strzały muszą odrobić aż 31 punktów, aby ciągle mieć słynne matematyczne szanse.
Jeden weekend wyścigowy to maksymalnie 43 punkty. Nawet gdyby Russell i Antonelli podwójnie triumfowali w Singapurze, to przy dokładnie 13 oczkach McLarena urwą równe 30 punktów. Tym samym będą mogli jedynie wyrównać wynik rywali, którzy dzięki większej liczbie wygranych mogliby osiągnąć tzw. zwycięski remis.
Co z Ferrari i Red Bullem?
Z Czerwonymi Bykami... w zasadzie nic. Mimo wygranej Verstappena w Baku i niezłego rezultatu Tsunody Red Bull nie jest już w tej pasjonującej matematycznej rozgrywce.
U Włochów wygląda to trochę inaczej. Wyliczenia mocno skupiają się na Mercedesie, bo ten jest obecnie na P2 w klasyfikacji zespołowej i jest to najprostsze do pokazania. Spełnienie wymogu 13 punktów naturalnie obejmuje też Ferrari, które technicznie jeszcze się liczy. Różnica do P3 nie jest jednak duża - Ferrari traci 337 punktów, więc musiałoby nadrobić 35.
Tutaj scenariusze robią się już bardziej skomplikowane, bo opcji na różne finisze jest mnóstwo - także takie, gdy Mercedesy na przykład odpadają, a punktem odniesienia zostaje Ferrari. Gdyby tak się faktycznie stało, to warto pamiętać, że McLarenowi wystarczy zdobycie 9 punktów, aby nie oglądać się na Hamiltona i Leclerca.
Jak McLaren może zostać mistrzem świata F1 w Singapurze?
Upraszczając to wszystko, możemy stworzyć pewne scenariusze, a raczej dwa założenia.
Nr 1
McLaren przypieczętuje tytuł bez oglądania się na resztę, jeżeli zgarnie przynajmniej 13 punktów w wyścigu, w dowolnej konfiguracji.
Nr 2
Zdobywając mniej niż 13 oczek, McLaren przypieczętuje tytuł, jeśli:
- nie da się pokonać Mercedesowi o 31 punktów,
- nie da się pokonać Ferrari o 35 punktów.