Dzięki poprawkom i sprzyjającemu układowi toru Silverstone nadchodzący weekend ma być kolejnym krokiem Mercedesa w stronę regularnej walki o zwycięstwa. Red Bulla może z kolei czekać jedna z najtrudniejszych rund bieżącego sezonu.
Dotychczasowy rozwój tegorocznej kampanii zupełnie nie przebiegał po myśli aktualnych mistrzów świata konstruktorów. „Srebrne Strzały” wyraźnie odstawały od czołowych ekip Red Bulla i Ferrari, a w niektórych wyścigach okazywały się gorsze także i od zdecydowanie niżej notowanych zespołów.
Nierówna forma i ciągłe kłopoty z okiełznaniem skocznej maszyny spowodowały, że stajnia z Brackley osiadła na trzeciej pozycji w klasyfikacji, oddalając się i od spadku, i od awansu w tabelu. Przed weekendem w Wielkiej Brytanii czwarty McLaren traci do Mercedesa 123 oczek. Zespół Toto Wolffa od drugiego w kolejności Ferrari dzieli natomiast 40 punktów.
Runda na Silverstone ma być jednak kontynuacją powrotu na szczyt. Kolejne po wprowadzonych w Barcelonie ulepszeniach poprawki mają zbliżyć siedmiokrotnych mistrzów świata konstruktorów do najlepszej dwójki. Natura toru, na którym w przeciągu ostatnich dziesięciu lat Mercedesy triumfowały aż ośmiokrotnie, ma sprzyjać figlarnemu modelowi W13. Nawierzchnia jest tam bowiem zdecydowanie bardziej gładka niż na poprzednich obiektach, a tama nitka charakteryzuje się wielką płynnością.
W ukazującej się regularnie po wyścigowej analizie wideo, którą zespół opublikował w sieci po poprzednim GP w Kanadzie, dyrektor techniczny, Mike Elliott, przyznał, że na domową rundę Lewisa Hamiltona i George’a Russella ekipa wdroży w życie pakiet poprawek, aby dotrzymać kroku swoim najmocniejszym rywalom:
- Dostarczymy nowe części na Silverstone i będziemy próbowali popychać rozwój samochodu naprzód, próbując wykorzystać tempo z samochodu i pakietu, który mamy, a także z nowych części, które zamierzamy do niego dodać.
Dyrektor techniczny Mercedesa przyznawał także, że pomimo spodziewanej poprawy formy na legendarnym obiekcie forma zespołu może nie być tak dobra jak podczas przełomowego Grand Prix Hiszpanii:
- Myślę, że Silverstone będzie obiektem, który będzie sprzyjał nam trochę bardziej [niż poprzednie], jak Barcelona, ale może być jednocześnie trochę trudny.
Nastroje w ekipie z Brackley są jednak bojowe, co pokazują przepełnione nastawieniem do walki komentarze zarówno Elliotta, jak i szefa zespołu, Toto Wolffa.
- Chcemy wygrać dla zespołu, zdecydowanie. Chcemy też wygrać dla was, dla fanów. Zobaczymy więc, co się wydarzy - zarzekał się Elliott, dodając: - Cokolwiek się stanie, będziemy naciskać tak mocno, jak to tylko możliwe.
- Silverstone było dla nas łaskawe w przeszłości, a tor jest bardziej gładki niż poprzednie trzy - podkreślał Wolff. - Musimy zarządzać naszymi oczekiwaniami, ale przede wszystkim po prostu bardzo harować. Spoglądać na dane i wymyślać rozsądne rozwiązania. Nie tylko na Silverstone, ale i w przyszłości - skwitował pięćdziesięciolatek.
Na możliwą zwyżkę formy swoich wielkich rywali zwraca uwagę także Christian Horner. Szef Red Bulla przyznał, że Mercedes będzie wyraźnie mocniejszy nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także i w Grand Prix Francji, które odbędzie się tydzień przed ostatnim przed wakacyjną przerwą Grand Prix Węgier.
- Zdecydowanie uważam, że będą silni na Silverstone. Nie widzę powodu, dla którego mieliby nie być. Na Paul Ricard będzie podobnie. Ferrari też będzie bardzo szybkie w najbliższy weekend - mówił Horner.
Co ciekawe, w obozie Byków panuje przekonanie, iż nadchodząca runda może się okazać najcięższą ze wszystkich dotychczasowych. Układ liczącego prawie sześć kilometrów toru nie będzie bowiem sprzyjał dominującej w ostatnich wyścigach konstrukcji tak bardzo jak w poprzednich rundach.
- To może być dla nas trudniejszy obiekt ze względu na jego charakterystykę - podkreślał szef zespołu z Milton Keynes. - To niesamowite, że udało nam się odnieść sześć zwycięstw w ostatnich wyścigach, ale Silverstone może być najtrudniejszym wyzwaniem.
Horner zwracał także uwagę, że Red Bull nie decydował się na żadne większe poprawki w ciągu ostatnich weekendów. Ostatnimi większymi modyfikacjami, które wyraźnie wpłynęły na poprawę austriackiej ekipy, były te wprowadzone w kwietniu na włoskiej Imoli. Ulepszenia nie są planowane tam do przerwy letniej, która nastąpi w sierpniu.
Nowe części na Silverstone wprowadzi również Williams, który wyposaży w nie jednak tylko pojazd Alexa Albona. Po ocenie ich zachowania zarząd zadecyduje, czy obrany przez ekipę trop był dobry oraz czy potrzebna jest zmiana koncepcji i porzucenie nowych rozwiązań. Oczekiwania są jednak duże, a w mediach mówi się o odmienionym pakiecie, jak i o zyskaniu niemal sekundy.
- Na ten weekend mamy zaktualizowany pakiet aerodynamiczny, który będzie tylko w samochodzie Alexa, a my sprawdzimy jego zachowanie, by potwierdzić, że działa zgodnie z założeniami - tłumaczył w oświadczeniu prasowym szef ds. osiągów pojazdu, Dave Robson.
- Nie możemy się doczekać naszego domowego wyścigu i zrozumienia nowych części. Prawdopodobnie zmienią one równowagę i prowadzenie samochodu, ale ich okiełznanie może zająć trochę czasu, aby kierowcy mogli czerpać z nich jak najwięcej. Ponieważ przyszłotygodniowy wyścig w Austrii będzie połączony ze sprintem, postaramy się w ten weekend zdobyć jak najwięcej wiedzy - zakończył inżynier.