Stajnia z Grove w końcu przedstawiła światu model FW46, który do tej pory był ukrywany.

Williams zorganizował w tym roku jedynie prezentację malowania nowego bolidu F1, ale nie samych jego kształtów. Na zobaczenie ich trzeba było poczekać aż na ostatni dzień przed testami, kiedy konstrukcja pierwszy raz wyjechała na tor w Bahrajnie.

Zespół Jamesa Vowlesa celowo postanowił opóźnić shakedown. W przeszłości jego wyborem było nadal popularne Silverstone, ale ekipa chciała zmaksymalizować przygotowania i uznała, że zimny i deszczowy obiekt nie jest tego warty.

- Spokojnie mogliśmy się tam znaleźć, ale balansowaliśmy między wirtualnymi testami a Silverstone - mówił szef Williamsa przy okazji rozmów z mediami po prezentacji. - Popchnęliśmy samych siebie do absolutnych limitów. Poza tym bardziej wierzę w wykonywanie innych testów, a dopiero potem wolę wykorzystać Bahrajn jako okazję do rozpoczęcia jazd. 

Nie jest to oczywiście jedyny powód. FW46 to całkowicie inna maszyna od swoich poprzedniczek z obecnej ery F1. Brytyjczyk nie obawiał się nawet przyznania, że nie wszystko zostało ukończone na czas, ale umiał przedstawić jasne przyczyny - zależało mu na zrobieniu czegoś zupełnie nowego i lepszego.

- Budując ten samochód, zbliżamy się do absolutnych limitów. Żeby dać Wam jakiś wgląd - mamy na przykład inną technologię tworzenia chassis. Podobnie jest zresztą z paroma obszarami, gdzie także mamy inną technologię. To są gigantyczne zmiany z perspektywy tej organizacji. Niektóre z nich postawiły nam wyzwanie większe od tego, któremu sami chcieliśmy podołać. Po prostu nie można zrobić wszystkiego na raz.

- Nie można odmienić wszystkiego, co się robi, przerwać cykli technologicznych i mieć znacznie lepszych osiągów bez podejmowania ogromnego ryzyka. Podjęliśmy je, ale nikt nie ma wątpliwości, że samochód, który zobaczycie w Bahrajnie, jest opóźniony.

- Podstawowy pakiet [poprzednich bolidów] nie był zły, ale jednocześnie został popsuty przez wiele rzeczy. Poświęciliśmy więc sporo uwagi, aby zrozumieć, co to za aspekty, podejść do nich naukowo i wykorzystać symulacje do pojęcia, jak je powtórzyć. Gdy już je powtórzyliśmy, chcieliśmy wprowadzić znaczące zmiany. I one naprawdę są znaczące, bo dotyczą tego, jak rozwijać aerodynamikę, aby okiełznać te psujące auto rzeczy. Nie chodzi tu tylko o aerodynamikę, ale prawdopodobnie trzy lub cztery inne obszary.

- Zaznaczyłem jasno w całej organizacji, że potencjalna porażka idzie na moje konto. Nie chciałem, aby ktokolwiek czuł się ograniczony przez lęk przed porażką. Nie chcę, aby ktokolwiek bał się wychodzić poza strefę komfortu. Powiedziałem im, że to jest czas właśnie na to, aby przy moim wsparciu zerwali ze wszystkim, co wiedzą teraz, a potem wrócili do fundamentów i położyli je prawidłowo.

- Robienie czegoś, z czym czujesz się komfortowo, często jest zbyt łatwe. Dlatego rozwijasz auto tylko o niewielki procent. My naciskaliśmy do samego limitu, a ja nie mam tu żadnych wątpliwości. Były dni, w których - i nie przeszkadza mi powiedzenie tego - nie spałem przez kilka dni, bo ciężar 1000 osób spoczywał na moich barkach. Jestem jednak przekonany, że to, co robimy, będzie właściwe w kontekście przyszłości. 

GALERIA:

 
Jeżeli pojawi się więcej zdjęć FW46, zrobimy aktualizację lub osobną galerię. Obecnie liczba materiałów nie powala.